Bad Boy never gives up cz. 4
Data: 10.06.2019,
Autor: patik4
-Ej mała!-usłyszałam krzyk mojego brata. Przewróciłam oczami i zeszłam na dół,co on znowu zrobił? Znalazłam go w salonie,pałętał się po pomieszczeniu tam i z powrotem.
-Czemu się tak drzesz? zapytałam,kiedy wzięłam porządnego łyka kawy. Stanął w miejscu,a na jego twarzy pojawił się TEN uśmiech. TEN proszący uśmiech,czegoś chciał.
Westchnęłam i splotłam dłonie na piersi.
-Robię dzisiaj małą imprezę,dla starych i nowych znajomych i chciałbym,żebyś mi pomogła-dopiero co się wprowadziliśmy,a ten już chcę jakieś libacje urządzać. A,niech mu będzie.
-Dobra,ale czego konkretnie ode mnie chcesz? usiadłam przy kuchennej wyspie i obserwowałam go.
-Żarcie i jakbyś mogła tu trochę ogarnąć-na te słowa,gestem pokazał bałagan,który jest w mieszkaniu.Bałagan,który sam zrobił.
-Zgoda,ale wisisz mi przysługę-uściskał mnie mocno i poszedł do siebie. Ubrałam kremową,rozkloszowaną spódnicę,biały podkoszulek i czarną garsonkę. Pozbierałam najważniejsze rzeczy i wsiadłam do samochodu. Skierowałam się prosto do szkoły. Melissa czekała na mnie przy wejściu. Zaczęło się od mojej ulubionej lekcji,wychowania fizycznego. Przebrałam się w szatni w
czarne dresy i szary crop top i razem z Mel wyszłam na salę. Howard stał pod siatką i rozmawiał o czymś z innym trenerem. Szybko obok niego przemknęłam,mając nadzieję,że mnie nie zauważy.Wiedziałam,że będę musiała z nim porozmawiać,muszę wyjść wcześniej skoro mam pomóc bratu.
-10 okrążeń,szybkim tempem-krzyknął,a ja aż podskoczyłam na ...
... dźwięk jego głosu. Skrzywiłam się na samą myśl o bieganiu. Zdecydowałam się skorzystać z okazji,że wszyscy są zajęci czymś innym i z nim porozmawiać.
-Nie mogę dzisiaj zostać dłużej,mam coś pilnego do załatwienia-powiedziałam,jak gdyby nigdy nic przygotowana na wybuch z jego strony. Na jego twarzy dostrzegłam jednak ulgę? Czekałam aż coś powie.
-To się dobrze składa,bo ja też nie-powiedział,a ja myśląc,że to tylu machnęłam ramionami i skierowałam się do reszty. W ostatniej chwili chwycił mnie za łokieć i przyciągnął-Odrobimy to,nie bój się-ciarki przeszły po moim ciele na dźwięk jego chrypki. Wf to była udręka. Jak mogę być blisko niego skoro działa na mnie,jak magnez? Wykłady dłużyły mi się niemiłosiernie,byłam zmęczona,a miałam jeszcze pomóc bratu. Kiedy ostatnie zajęcia dobiegły końca,szczęśliwa skierowałam się do samochodu. W oczy rzucił mi się czarny dodge wyjeżdżający właśnie z akademickiego parkingu. Odpaliłam swojego SUV-a i pojechałam.
-Jestem! Krzyknęłam,kiedy przekroczyłam próg domu. Do moich uszu dotarł trzask z salonu. Ruszyłam w tamtą stronę, Eddie ze skupieniem nabijał na wykałaczkę oliwki i biały ser. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Przez ten czas tylko tyle zdążył zrobić? Westchnęłam i przewróciłam oczami.
-Chyba sobie żartujesz- powiedziałam tylko, patrząc na niego pobłażliwie.
-Ehh,nie miałem czasu- a to kłamca, widziałam jak zakłopotany drapie się po karku. Odłożyłam swoje rzeczy na górę i zaczęłam ogarniać mieszkanie. Z racji tego,że trochę ...