1. Z widelcem przez życie


    Data: 09.05.2020, Autor: Indragor

    ... zwykle i rozładowana jak bateria w latarce po miesiącu używania. Było szybko, ale nie powiem, bym żałowała.
    
    Na moje usprawiedliwienie, gdy powiedziałam o tym zdarzeniu Wioli, przestraszona przyznała, że znalazłam się w sytuacji bez wyjścia i ona też nie wiedziałaby, co zrobić. I że jestem odważna, bo nie spanikowałam i nie dałam się tak od razu, tylko mimo ciężkiej sytuacji opierałam się jeszcze przez jakiś czas. A ona pewnie od razu zaczęłaby panikować.
    
    Od tej pory nasze lekcje przebiegały według utartego wzoru. Pięć minut seksu i sto pięćdziesiąt, nauki. Czegoś jednak w tym związku mi brakowało. Nawet nie to, że proporcje czasowe były zaburzone. Nie to, że był to szybki seks. Nawet lubiłam taki, bo przeważnie nim się skończył, osiągałam orgazm. Przy okazji odkryłam, że uwielbiam być brana od tyłu. Nawet nie to, że podniecała mnie myśl, że jego matka mogła nakryć nas ze spuszczonymi majtkami, w chwili, gdy jestem solidnie penetrowana. Było to mało prawdopodobne, bo poza tym jednym razem, nie przychodziła do nas. I nawet nie to, że nie czułam spermy. Tylko za pierwszym razem mnie wypełnił, potem używał sobie na mnie w prezerwatywie. Chyba brakowało uczuć. Łączył nas tylko czysty, ostry seks. Robił mi dobrze, bardzo dobrze i dyskretnie, to co miałam sobie żałować? Jakiś taki niedosyt jednak był. Hm… a może dlatego, że tak naprawdę, to tylko sobie robił dobrze, a moja przyjemność była przez przypadek? Taki efekt uboczny? Co będę siebie oszukiwała, było bardzo, ale to ...
    ... bardzo przyjemnie.
    
    Szybko, aczkolwiek niepostrzeżenie nasze relacje seksualne uległy zamianie. Teraz to ja za opanowanie wyznaczonego mi materiału, w nagrodę mogłam oprzeć się o łóżko, poczekać na zdjęcie spodni lub zadarcie spódnicy czy sukienki i ściągniecie majtek, a potem już tylko przyjemność. Całe pięć minut. Seks okazał się bardzo motywujący. Z dołującej uczennicy wystrzeliłam w górę, przebijając średnią klasową. Nadal nie byłam orłem, ale byłam powyżej przeciętnej.
    
    Niestety korepetycje mają to do siebie, że kiedyś się kończą i jak się skończyły, okazało się, że studenciak nie ma już powodu, aby mnie do czegokolwiek motywować. Wtedy pomyślałam, czy czasem innych dołujących panienek tak samo nie motywował do nauki. Coś mi mówiło, że nie byłam jedyną.
    
    O trzech następnych nawet nie ma co wspominać. Po pierwszych dwóch pomyślałam: „do trzech razy sztuka”. Niestety, trzeci był taki sam. Chłopaki w moim wieku, zdecydowanie nie są mężczyznami, chociaż tak im się wydaje. Przerost ambicji nad możliwościami i wiedzą. Nie wspominając o malutkich… no, nie, fiuty akurat mają w porządku, myślę o mózgach. Tylko co z tego, że fiuty mają w porządku, jak nie potrafią właściwie się nimi posługiwać. Nie mają pojęcia jak wykorzystać tak złożony instrument, jak dziewczyna, aby wydobyć pełnię czystych tonów. Dla nich dziewczyna to tylko worek treningowy z dziurą. Byle się spuścić i do widzenia. Jedyna różnica to taka, że worek nie jęczy, a dziewczyna tak. Jak ma ochotę. Gdyby to ode ...
«12...131415...46»