1. Z widelcem przez życie


    Data: 09.05.2020, Autor: Indragor

    ... na brzuszek. Spróbowałam ponownie i ponownie, kilka razy, zawsze zatrzymując się tuż przed jej piersiami, z braku odwagi. Nasze oddechy powinny się już normować, ale nic takiego się nie działo. Trwałyśmy tak w niepewności i milczeniu, zakłócanym naszymi intensywnymi oddechami. Dotyk jej ciała powodował zmianę rytmu jej i mojego oddechu, sprawiał mi niewymowną przyjemność.
    
    – Jestem podniecona. Przez ciebie. – Nagle wyznałam szeptem.
    
    – Też… to bardzo przyjemne, jak mnie tak dotykasz – sapnęła, spoglądając rozognionym wzrokiem wprost w moje oczy. Czułam, że w moich widzi to samo.
    
    – Unieruchomiłam cię. Mogę ci teraz zrobić, co zechcę. – Mój głos był również lekko dyszący i nierówny z podniecenia.
    
    – Nie boję się. – odpowiedziała zadziornie.
    
    – Nie boisz? Nie uwolnisz się ode mnie, a ja mogę ci teraz zrobić krzywdę – odpowiedziałam podnieconym głosem, mocniej ją łapiąc dłońmi.
    
    – Nie boję – odpowiedziała pewna siebie, zaraz dodając, lekko przy tym chichocząc: – Nie masz czym.
    
    W odpowiedzi parsknęłam śmiechem, ale zaraz coś przyszło mi do głowy.
    
    – Mogę palcem – zauważyłam.
    
    – No tak. Nie pomyślałam – powiedziała. – Ale chyba nic złego mi nie zrobisz? –
    
    Ostatnie zdanie wypowiedziała z trudem, wręcz wysapała, bo podczas tej rozmowy, w nas obu cały czas narastało podniecenie. Moje palce, a nawet tylko opuszki palców, nie przestawały pieścić jej nagiego ciała, tak samo nagiego, jak moje.
    
    – Nie, tobie nigdy – zapewniłam z przekonaniem.
    
    Nachyliłam się i ...
    ... ostrożnie pocałowałam ją w usta. Rozchyliła zęby. Nie spodziewałam się tego, ale po krótkim wahaniu ostrożnie wsunęłam język do jej buzi. Gdy tylko języki spotkały się, natychmiast, chyba przestraszona tym, co się stało, odskoczyłam odrobinę od jej ust. Podniecenie jednak zwyciężyło. Zaraz ponowiłam próbę. Nasze języki splotły się ze sobą, jak para kochanków, którzy dawno się nie widzieli. Długi pocałunek mógłby trwać w nieskończoność, gdyby nie zabrakło mi w pewnym momencie tchu. Nasze języki stopniowo, niechętnie, rozstały się ze sobą. Znowu patrzyłyśmy sobie w oczy.
    
    – Zobacz – szepnęłam.
    
    Ujęłam jej dłoń i powoli wsunęłam sobie między uda. Uśmiechnęła się, gdy palcami dotknęła mojej mokrej i łaknącej pieszczot myszki, a ja, czując ten dotyk, gwałtownie wciągnęłam ustami powietrze.
    
    – Jesteś mokra – szepnęła uwodzicielsko.
    
    – Jestem, bardzo, dla ciebie – odszepnęłam.
    
    Delikatnie przesuwała palce po wargach sromowych, czasami nieśmiało zagłębiając palec w szparce, a ja cicho wzdychałam. Nagle z rezygnacją przerwała, zabierając rękę. Spojrzałam na nią zdziwiona.
    
    – Chyba nie powinniśmy – szepnęła. – Chyba nie wypada… trochę to dziwne…
    
    – Ale bardzo przyjemne. Proszę, nie przerywaj. – Próbowałam ją przekonać, rozpalona do granic wytrzymałości. Spojrzała na mnie, a ja z błagalnym wzrokiem powtórzyłam: – Proszę.
    
    Nieśmiało ponownie ujęła w dłoń moją myszkę, najpierw ostrożnie, a potem coraz śmielej pobudzając ją do coraz większej przyjemności i coraz większej ...
«12...181920...46»