Z widelcem przez życie
Data: 09.05.2020,
Autor: Indragor
... zrobić krzywdy przyjaciółce. Teraz wiem, dlaczego chłopakom tak to się podoba. Zresztą ja też uwielbiam, jak język łaskocze mi myszkę w środku.
Gdy Wiola zbliżała się do finału, zaczęła głośno krzyczeć, aż musiałam ją uciszać, bo bałam się, aby czasem ktoś jej nie usłyszał. Niewiele to dało, ale na przemian dysząc i krzycząc, wyznała, że to za przyjemne, że inaczej nie da rady. Moje pieszczoty nie pozwalały jej prawie mówić, a ja nie zamierzałam przestać, dopóki Wiola nie osiągnie tego, co ja wcześniej. Tuż przed samym orgazmem tak wierzgała, że obawiałam się, czy nie skończy się to siniakami.
Po wszystkim usiadłam obok niej. Teraz ja chciałam przytulić, ale żar na zewnątrz i w nas, nie pozwolił na to. Trzymałam ją tylko dłuższy czas za rękę.
– Jak sama sobie robiłam dobrze, to nie było nawet w połowie tak cudownie, jak teraz – szeptem przerwała przedłużającą się ciszę Wiola, kończąc namiętnym buziakiem na moim policzku.
Zanim się ubrałyśmy, znowu musiałyśmy wejść pod prysznic. Tym razem nie miałam oporu, aby umyć całe ciało Wioli, łącznie z piersiami i myszką. Ja też nie miałam nic przeciwko, aby wymasowała mi cycki i pogłaskała moją zadowoloną myszkę, a nasze usta coraz zwierały się w namiętnym pocałunku.
To było takie cudowne przeżycie. Chociaż gdy emocje opadły i siedziałyśmy już ubrane, trochę dziwnie się czułam, Wiola chyba też. Chyba było nam wstyd, że przekroczyłyśmy jakąś barierę, mimo to obie wiedziałyśmy, że będziemy chciały jeszcze raz to ...
... powtórzyć.
Dwa, trzy razy w tygodniu, nagusieńkie zanurzałyśmy się w pościeli i robiłyśmy z sobą wszystko, na co tylko miałyśmy ochotę, byle byłoby jak najprzyjemniej.
Któregoś dnia wyczerpane po figlach usnęłyśmy, dlatego nie zorientowałam się, że tato wrócił szybciej niż normalnie. Tato wiedział, że powinnam być już w domu i zaniepokoiła go cisza. Zajrzał więc do mojego pokoju i… wszystko się rypło. Zastał nas razem w łóżku. W dodatku Wiola tak spała na plecach, że miała odsłonięte cycki.
– No, no, dziewczyny – donośny głos taty wyrwał nas ze snu, aż podskoczyłyśmy.
Wiola natychmiast naciągnęła koc, zasłaniając się nim po szyję, a jej twarz przybrała kolor dojrzałego pomidora. Moja też. Z zaskoczenia nie byłyśmy w stanie nawet drgnąć, wydusić z siebie słowa, tylko nieruchomo gapiłyśmy się na mojego tatę.
– To żeście pojechały. – Tato pokręcił głową. – No już wyskakiwać z łóżka i się ubierać. Szybciutko!
Wiola spojrzała na mnie do granic przerażonym wzrokiem. Na szczęście tato po paru sekundach zwłoki wyszedł. Wtedy wylazłyśmy z łóżka i zbierając ubrania rozrzucone w nieładzie po całym pokoju, zaczęłyśmy się ubierać. W międzyczasie Wiola powiedziała do mnie jeszcze z wielką bojaźnią w oczach:
– Wiesz, jak się przestraszyłam? O mało mi serce nie wyskoczyło, gdy twój tata kazał nam wychodzić z łóżka. Jakbym musiała się przy nim ubierać, nie miałabym jak się zasłonić. Wszystko byłoby mi widać! – Wybałuszyła się na mnie przerażona.
– Oj tam, tato wie, jak wygląda ...