Seks radar
Data: 11.05.2020,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: donian
... feromony? Fuck, fuck, fuck. Kurwa co teraz? Nagle…
- Dzień dobry…
- Dzień dobry – Tomuś odruchowo odpowiedział, dopiero po fakcie orientując się, że słowa przypłynęły od Afrodyty – jak ją w myślach nazwał.
Czasami się czuje, że stoi się przed przełomowym punktem swojego życia. Ręka na klamce i krok do budynku to jeden kierunek. A drugi…
- Nie mieliśmy okazji się jeszcze chyba poznać? - Ciało Tomusia zwróciło się w jej kierunku, uśmiech sam pojawił się na twarzy, a słowa popłynęły z ust praktycznie bez udziału świadomości.
- Faktycznie, nie mieliśmy. – Moment zawahania, sekunda lustracji – Aleksandra jestem.
- Witam serdecznie. Tomasz. – zwrócił uwagę, że przedstawiła się samym imieniem i nagle natchniony przez nie-wiadomo-co, postanowił, że wszystko co zrobi, będzie robił va banque. Najwyżej dostanie w mordę. Ot taka refleksja.
- Współpracujesz Olu z firmą mojego partnera? – Przejście na Ty przyszło bardzo łatwo, dystans błyskawicznie się skracał. A pytanie z gatunku tych bez sensu, bo stali przy budynku, w którym była jedna firma, a w promieni 200 metrów nie było nic innego godnego uwagi.
- Zgadza się. Reprezentuję producenta maszyn. Będę rozmawiała z prezesem o nowej linii.
- Doskonała informacja! Ja co prawda korzystam z gotowych już wyrobów tej firmy, ale z chęcią posłuchałbym o nowych możliwościach. Wiesz, wszystko się przyda co pozwoli wyprzedzić konkurencję.
- Z chęcią bym Ci szerzej Tomku zaprezentowała temat, ale rozumiesz, spotkanie za ...
... 5 minut. – Seks radar Tomusia wibrował jak szalony po tych słowach. Pomysł ulągł się w jednej chwili.
- Znam tutaj niedaleko przyjemny lokal „Pod Sękatym Konarem”. Mają doskonałą sałatkę z tuńczyka. Co powiesz na lunch o 12.00?
- „Pod Sękatym Konarem”? – Tomuś miał wrażenie, że głos jej się obniżył – Obiecująca nazwa. Z przyjemnością się spotkam. To moja wizytówka.
Tomuś przekazał swoją. Zamienili jeszcze kilka słów w drodze do drzwi biura i tam się rozdzielili. Ola poszła prosto do biura prezesa, a on stał przy windach i obserwował jej rozkoszny tyłeczek lekko kręcący się w rytm kroków. I rosło w nim przekonanie, że już niedługo nie będzie musiał już go sobie wyobrażać.
Półtorej godziny później Tomuś czekał „Pod Sękatym Konarem” na Olę. Wiedział, że ona przyjdzie bo niedawno dostał smsa, że spotkanie z prezesem się chwilę przedłużyło, ale zaraz będzie na miejscu. Miał już w głowie pewien plan, dlatego wybrał niewielką lożę w rogu sali z wygodnymi sofami. Dzięki wysokim oparciom była dosyć dobrze osłonięta przed oczami kelnera czy też innych gości. Z resztą tych ostatnich nie było prawie w ogóle.
Ola faktycznie zjawiła się po kilku minutach. Ze swojego miejsca szybko ją zauważył i podniósł się. Ruch zwrócił jej uwagę i gdy go poznała skierowała się do loży. Zaprosił ją naprzeciwko siebie. Po ponownym przywitaniu i uściśnięciu dłoni (Tomuś odniósł wrażenie, że jej dłoń została w jego tę sekundę dłużej niż wymagała tego zwykła kultura) odłożyła torebkę i rozpięła ...