-
Sen o Czerwonym Kapturku 4 Kara
Data: 03.06.2020, Autor: Historyczka
Tuż przed leśniczówką narwałam w podołek nieco jagód. Właśnie wtedy przyłapał mnie - on! - Panie leśniczy... ale ja narwałam tylko trochę tych jagódek... - O! To niebywałe przestępstwo! To pański las! Własność dworu! Za to, wiejska dziewucho czeka cię sroga kara!Kara odpowiednia dla takich dziewek! Zadzieraj spódniczynę... - Ale kiedy mi matuchna nakazała srogo - przed chłopami - nie unosić kiecki... - Kara cię nie minie! Podciągaj kiecę! Wypinaj siedzenie... - Ale kiedy mi matuchna nakazała srogo - nie nadstawiać tyłka przed nieznajomymi... - No i co? Słuchałaś się matuli? - Słuchałam... - Nie podnosiłaś kiecy przed żadnymi jegomosciami... - A no nie... no może z raz... - Z raz?! - No może i ze dwa... - Ze dwa?! A co to za chłopowiny mieli sposobność pozierać pod twą kiecuszkę? - A no takich dwu parobków... co to przydybali mnie wedle potoka... - Jakże to było żeś tak łacno się zgodziła? - A no nastrasyli mnie, że nie przepuszczom mnie przez kładkę i że na noc ciemną do dom wrócić nie zdołam... - A to pewno zaglądnęli ci miedzy nóżęta... - Oj... zajrzeli... - A nie nastawali, żebyś ich przed nimi grzecznie rozłożyli... - Oj panie leśniczy! Gadacie tak, jakbyście by tam i wy byli...! - I co dalej?! Nie zamoczyli aby ci tej twojej spódniczki, ani tego gniazdka co pod nią skrywasz... - Oj, ani chybi cóś wszetecznego rychtowali się zmajstrować... rychtowali, jak słońce na niebie! - No i zrychtowali?! - ...
... Dziękować wszytkim świętym - nie. Naszła samo Maciejowa... i parobków zgoniła ze mnie... - Całe szczęście tu Maciejowa nie zawita - pod wąsem zamamrotał leśniczy. - Mówiłaś dzieweczko, że matula zabroniła też ci wypinać zadka. I aby na pewno ty jej posłuchałaś... - Oj. Pan to tak wszystko chcą wiedzieć. Nie mam si e czym chwalić... nie posłuchałam... raz... - Raz?! - Raz... abo i dwa nie posłuchałam.... - Opowiadaj dziewko! - Ano dorwali mnie hajduki, jak szłam na targ... - A drugi raz? - Ano, jak wracałam z targu... - Też hajduki?! - Ano hajduki... ale był z nimi jeszcze ten pachołek... ze dwora.... - i Co? Grzecznie wypinałaś zadka? - Ano tak... ale dopiero za drugim razem... - A co było za pierwszym, jak się nie zgodziłaś? - Ach... cóż takie nietęgie... dziewczę jak ja... mizerota, może począć przeciwko takim osiłkom... mocarzom... może tylko wywieszać białą flagę, ostać się ujarzmioną... - A zatem hajducy zaznali uciechy! No i ten parobek! Oj, coś mi mówi, że zmitrężyli nieco dnia! Zmitrężyli... - Ano do matuchny wracałam już późną nocą! - Bez wianka! Rozdygotana! Zmaltretowana! I mocno obolała! - Oj tak panie... zaprawdę. Jako byś tam był! - I pewno matula potem drżała, czy aby jej córa nie będzie bębnem ozdobiona, po wiesce paradować... - Oj drżała. Oj załamywała ręce i gadała, że lada moment z naszej chałupy będzie słychać kwilenie dziecięcia... - No to dziewko, koniec pogaduszek, czas na zasłużoną karę. Zadzieraj ...