1. Dziewczyna z paczką. Dostawa na pięć gwiazdek


    Data: 12.06.2020, Autor: lastmanstanding

    Poniedziałek, dziewiąta rano. Dzwonek do drzwi.
    
    Nawet jeśli istnieją alternatywne rzeczywistości, wątpliwe, aby w którejkolwiek z nich niezapowiedziana wizyta o takiej porze mogła oznaczać cokolwiek dobrego. Nie czułem się więc ani trochę winny, zamierzając zignorować sygnał.
    
    Pracowałem głównie z domu. Dlatego nie było dziwne to, że o tej porze dopiero kończyłem mycie zębów, stercząc jeszcze w samych bokserkach w poziome, biało-granatowe pasy. Miałem dwadzieścia pięć lat i szczupłą sylwetkę, ale nie byłem wychudzony. Specjalnie umięśniony też nie, ze wstydem przyznaję. Choć starałem się regularnie robić jakieś ćwiczenia.
    
    Dzwonek zadzwonił ponownie.
    
    Ponieważ zalecenie, by nie wychodzić z domu jeśli tylko nie jest to absolutnie konieczne, dawało mi się coraz bardziej we znaki, postanowiłem jednak otworzyć. Trochę zaspany podszedłem do drzwi i odblokowałem zamek, nawet nie wyglądając przez wizjer.
    
    — Dzień dobry, mam paczkę do sąsiadów, ale nikt nie otwiera — powiedział głos dobiegający w zasadzie nie wiadomo skąd. A przynajmniej tak mi się jeszcze wtedy wydawało. Nie wiedziałem, czy przemawia do mnie wielkie tekturowe pudło, bo tylko to w tym momencie widziałem. — Czy mogłabym tutaj zostawić?
    
    Pudło okazało się kobietą, co zrozumiałem gdy tylko trzymająca je osoba zdążyła oprzeć je o drabinkę, samemu wyłaniając się zza tektury. Konkretnie nawet pudło okazało się dziewczyną, która mogła być starsza ode mnie najwyżej o rok czy dwa, nie sposób było dokładnie ...
    ... ocenić. Równie dobrze mogła być też młodsza. Na pewno jednak była zdziwiona – tak samo zresztą jak ja.
    
    Ja – widokiem jej. Do tej pory wszyscy kurierzy, jacy pojawiali się w okolicy, oznaczali zasapanych chłopaków koło czterdziestki, upoconych równo, czego akurat nie miałem im za złe. Trudno biegać cały dzień po schodach, taszcząc paczki, i jednocześnie pachnieć jak wprost po wyjściu spod prysznica. Taka już natura pracy kuriera.
    
    Dziewczyna wyglądała natomiast na zaskoczoną widokiem mnie. Bo nie wyglądałem zapewne na typową osobę, jaka otwierała drzwi domu w poniedziałek przed południem. Nie miałem na głowie papilotów, a pod nogami nie kręcił mi się kot. Telewizor też milczał, całkowicie olewając serwowane na wszystkich kanałach ogłupiające paradokumenty.
    
    I bez telewizji stałem teraz jak ogłupiały, w samych majtkach. Jeśli ktoś zastanawiałby się, jak wygląda „cielę gapiące się na malowane wrota”, to spieszę wyjaśnić. Tak jak ja w tym momencie.
    
    — Ciężka? — zapytałem niezbyt kreatywnie.
    
    — Nie aż tak — odpowiedziała dziewczyna. — Tylko niewygodna. Zostawię tu, dobrze?
    
    Nie czekając na zgodę, pchnęła paczkę w moim kierunku. Kiedy próbowałem przejąć pakunek i nie zrzucić go na podłogę od razu (w odróżnieniu od „za chwilę”, które byłoby już akceptowalne), dłoń dziewczyny przypadkiem otarła się o mojego osłoniętego tylko bokserkami penisa. Trafiła akurat w samą końcówkę, więc zareagował praktycznie natychmiast, nabierając rozmiarów. Na szczęście zasłaniała mnie gigantyczna ...
«1234...»