Helena
Data: 13.06.2020,
Kategorie:
Pierwszy raz
Anal
Hardcore,
Wytryski
Oral
Autor: janeczeksan
To jedno z wielu zdarzeń, które miały miejsce w mym radosnym życiu. Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak doszło do opisywanych sytuacji, jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o mnie tak w ogóle, musisz sięgnąć do opowiadania "One". Tam znajdziesz historię mego życia, to stamtąd "wyciągnąłem" niektóre przypadki i zrelacjonowałem w oddzielnych historyjkach. Zapraszam do lektury!
Lubię opalać się za swoim domem. Zaciszne miejsce, osłonięte od wiatru i ludzi, jedyny sąsiad raczej nie chodził w tę część swego ogrodu, więc mogłem na luzie opalać się na golasa, czyli tak, jak najbardziej lubię. W ogóle, lubię goły chodzić po domu, lubię luz; nago też śpię. Z tym opalaniem na golasa muszę uważać; kilka lat temu spotkało mnie przykre zdarzenie. Nie zorientowałem się, że słońce bardzo mocno operuje również na mym kutasie. Tak mi się zjarała skórka na chuju, że kilka dni, nawet jeśli nie chciałem to i tak musiałem biegać po chacie goluteńki, najmniejszy dotyk niemal bordowego fajfusa bolał niesamowicie. Po kilku dniach przymusowego aresztu domowego wszystko minęło. Teraz nie zapominałem posmarować całego krocza łącznie z fujarą odpowiednim kremem z filtrem. Moje miejsce za domem mogłem wykorzystać tylko do wczesnych godzin popołudniowych, później był tam bardzo przyjemny, chłodny cień.
Leżę sobie, łapię promienie słoneczne, jest absolutna cisza, tylko jakiś ptaszek się wydziera, ale bardzo miło i sympatycznie. Chyba nawet chwilkę się zdrzemnąłem, miałem jakiś dziwny sen. Otworzyłem ...
... oczy, popatrzyłem w dół, kutas prawie się wyprostował, chyba miało to związek z tym snem! Poza tym odniosłem wrażenie, że ktoś na mnie patrzy... Usiadłem, obejrzałem fujarę, czy znowu się nie przyjarała, ale było OK. Kątem oka zobaczyłem jakiś ruch za płotem sąsiada, co było tym dziwniejsze, że wiedziałem o jego wyjeździe; miał wrócić dopiero za tydzień! Podniosłem się, doskoczyłem do ogrodzenia. Zobaczyłem tylko plecy uciekającej osoby. Złodziej? Nie był zbyt wielki, pomyślałem, że bez problemów dam mu radę, przeskoczyłem szybko przez niski płot i puściłem się w pogoń za uciekającym. Chciało mi się śmiać, bo w ułamku sekundy zobaczyłem siebie gnającego z dyndającym fajfusem za ewentualnym złodziejem, czy innym włamywaczem. Po kilkunastu metrach dopadłem go, rzucając się uciekinierowi pod nogi. Przeturlaliśmy się, sekundę później siedziałem na zbiegu leżącym na plecach, złapałem za ręce i rozciągnąłem ja na trawie. Spojrzałem w dół i zaniemówiłem.
Może pan zabrać mi to... zwierzę sprzed twarzy? - usłyszałem.
Nie ruszałem się, bo zamarłem. Mój wielki chuj sięgał prawie do brody osoby leżącej pode mną, którą to osobą okazała się... dziewczyna!!! Nie wiedziałem, co zrobić, w końcu zsunąłem się z niej, wstałem i podałem jej rękę, pomagając się podnieść.
Przepraszam panią bardzo, ale wziąłem panią za włamywacza, bo wiem, że Kazimierza nie ma w domu, stąd moja natychmiastowa reakcja.
To ja przepraszam – niemal wyszeptała kobieta – podglądałam pana... Jestem Helena, siostra ...