-
U stóp sąsiadki cz. 2
Data: 08.07.2020, Kategorie: Dojrzałe Fetysz Autor: intensivekiller
... znajomy się zajął. Całkowicie nie zwraca uwagi na to co się dzieje. A to źle. Nie powinien tak olewać swojej pańci. -Powiedziałam Ci o tym co robimy nie po to żebyś go zmuszała do takich zabaw! -Ja go nie zmuszam. Zobacz nawet go nie obchodzi co mówisz. Sam liże mnie po stopach. Arturku, przywitaj swoją panią. Aśka no, zdejmuj te buty. Pani Joanna niechętnie, ale zdjęła swoje buty. Pocałowałem kilka razy jej stopy i powiedziałem: -Witam moją panią. Najpierw ze zdziwieniem spojrzała na swoją przyjaciółkę. -Coś Ty zrobiła? -Trochę go podszkoliłam - wycedziła zadowolona z siebie Anita. Choć początkowo Joanna była w szoku, szybko zaczęło jej przechodzić gdy zacząłem lizać jej zmęczone stopy. Piękne, przepocone i pachnące stopy. Ich zapach sprawiał, że lizałem je jak opętany. W oka mgnieniu obie były już wilgotne od mojej śliny, więc zacząłem je sobie wpychać do ust. Z jedną stopą w Joanny, błagającym spojrzeniem obrzuciłem Anitę. Zrozumiała doskonale i podsunęła swoje stopy. Jedną do moich ust, d**gą przesuwała po ...
... mojej twarzy. -Wyjmij! Chce żeby ssał obie moje! - Zakomenderowała Joanna. Ich stopy wymieniły się. Teraz miałem obie stopy mojej pańci w ustach. Nawet nie zauważyłem kiedy stałem się ich pieskiem a nie znajomym. Anicie wyjątkowo pasowało, że jestem uległy. Miałem przed sobą cztery piękne stopy które mogłem sobie lizać do woli. Położyłem się na plecach aby móc lepiej pieścić obie panie. Ich stopy wędrowały po mojej twarzy, lądowały w ustach, ja znowu starałem się je lizać dokładnie. Po jakimś czasie Anita podniosła się. -Ja musze już iść. Siedzieliśmy tu dobrych kilka godzin nim przyszłaś. -Kilka godzin? - Oderwałem się zdziwiony od stóp Joanny -Tak bardzo straciłeś poczucie czasu. -Nie przejmuj się - wtrąciła Joanna - Jeszcze trochę i będziesz mógł iść. I tak się stało. Spędziłem jeszcze kilkanaście minut przy stopach mojej sąsiadki. Gdy skończyłem, dopiero teraz zacząłem czuć jak odrętwiały mam język. Wstałem, wymamrotałem jakieś słowa na pożegnanie i wyszedłem. Kto by pomyślał, że ten dzień będzie taki udany.