Lalka
Data: 13.07.2020,
Kategorie:
Fetysz
Hardcore,
Laski
Oral
Zabawki
Autor: pornomaniaczka
... natura i poczułam mrowienie między nogami. To był test. Jeżeli skontruję, zatrzymam godność, jeżeli nic nie powiem... – Z pewnością Pani Aniu – odpowiedziałam ulegle. To była moja decyzja. Iza chciała, abym ubierała i zachowywała się jak prawdziwa suczka. Taką właśnie się stawałam. Wiedziałam, że aby zostać taką „lalką” jak określiła to Iza, musiałam się wyzbyć wstydu a nawet własnej godności. Aby spełnić moje fantazje, musiałam się poniżać i być poniżaną. Miałam wrażenie, że mojej szefowej spodobała się ta gra ról. Nie myliłam się. – Wiolka (tak nazywały mnie tylko najbliższe koleżanki), masz ładne nogi, ładną figurę, więc nie musisz ukrywać tego pod zbyt długimi spódniczkami. Sądzę, że krótkie spódniczki podkreślają lepiej twoją osobowość – Powiedziała do mnie zupełnie poważnie. Nie wyczułam w jej głosie drwiny. Była to jedna z najbardziej poniżających rzeczy, jaką usłyszałam wobec siebie (od kogoś takiego), jednak zdawałam sobie sprawę, że tego chciałam. Wiedziałam, że ona zrozumiała od razu, że to jest rodzaj gry i wiedziałam też, że moja kariera właśnie zatrzymała się w tym miejscu. Teraz musiałam kontynuować, co zaczęłam – Dziękuję – odpowiedziałam grzecznie. – Więc powinnam nosić krótsze spódniczki – odpowiedziałam grając naiwną blondyneczkę – pani wiceprezes podeszła do mnie bliżej i przejechała ręką po moich włosach poprawiając mi kosmyk. - Ależ oczywiście Słoneczko, przecież zależy ci na uwadze mężczyzn, nieprawdaż? – Dodała. Widziałam w jej oczach podniecenie. ...
... Czyżby moje podniecenie i moje upodobania seksualne tak wpływały na innych...- Tak Pani Aniu – odpowiedziałam znów posłusznie. Ona wróciła za swoje biurko i przekazała mi plik dokumentów jak codziennie. Wyjaśniła mi klika rzeczy i odesłała mnie do pracy – dając mi klapsa w tyłek i mówiąc - hop hop. – Wstyd był czymś boskim w tym momencie. Moja cipka wiedziała o tym najlepiej. Teraz byłam już pewna, że obie będziemy grały nasze role. Spodobała jej się ta gra, a mnie podniecała... Uśmiechałam się na myśl o tym, że w ciągu dwu dni moje życie tak się zmieniło.
W sekretariacie nie było nikogo. Był on też na przedostatnim piętrze budynku i przychodzili tu inni w zasadzie na umówione terminy. Przepisywałam jakieś dokumenty, odbierałam telefony, umawiałam panią wiceprezes na terminy. Cała moja praca. Kiedyś łudziłam się, że to dobra pozycja startowa. Teraz nie zależało mi na tym... Umówiłyśmy się z Izą na obiad. Spotkałyśmy się na dole i widziałam wzrok innych kobiet i lubieżne spojrzenia mężczyzn. – Cześć suniu – powiedziała do mnie zupełnie normalnie. Zdziwiłam się nieco, ale od razu poczułam to w łechtaczce. – Witaj, moja... Pani? – Powiedziałam raczej pytając – Nie, mów do mnie Iza, albo Kochanie. „Pani” uważam to za trochę dziwne... – Odpowiedziała ze stoickim spokojem, właściwie może rutyną? Sama nie wiedziałam. Poszłyśmy do naszej stałej kawiarenki. Usiadłyśmy i zamówiłyśmy sałatki. Przy obiedzie opowiedziałam Izie o zdarzeniach z biura i pani Ani. Iza wysłuchała mnie i ...