-
SESJE Z PANIĄ MARTĄ
Data: 14.07.2020, Kategorie: Anal BDSM Hardcore, Autor: transmasomax
... shemale? – Zapytał ze znawstwem tematu. - Transka, suczka. – Odpowiedziałam cicho. - No pewnie. Jeśli transka to tylko suka bo przecież trans nie jest suką. Ładna jesteś. Chcesz pójdziemy, gdzieś no wiesz. Ile to kosztuje? – Dodał z obawą. - Nic nie kosztuje. Możemy pójść. Muszę odreagować. – Odparłam. Wysiedliśmy przy dawnym poligonie. Poszliśmy. Na miejscu rozebrał mnie. Chciałam na golaska ale on nie. Wolał mnie w pasie i pończochach ale bez stanika. Jak on mnie pieścił, jak gryzł i całował cycki. Ssałam mu kutasa wprawnie aż stękał. Jakiego miał wspaniałego kutasa. Ruchał mnie na pieska, na boku, na wznak, na brzuszku. Na koniec wyruchał mnie w gardło. Zatkał mi nos, wbił kutasa do końca w szyję i trysnął. Przyjęłam wszystko jak lubię. Stałam z dyndającą, grubą rura cewnika a on leżał i odpoczywał zziajany. Minie nadal było mało! - Po co to masz wsadzone? – Spytał. - Tak ma być Pani kazała. – Odpowiedziałam. - Jaka Pani? – Ciągnął pytanie. - Pani i już, czy to ważne. Chcesz jeszcze dupci? – Odpowiedziałam. - Na razie nie. – Odparł. - A zrobisz coś dla mnie, proszę? – Powiedziałam. - Tak wszystko. – Odparł. - Zbij mnie mocno w dupę kijem. – Powiedziałam. - Po co ci to? Lubisz to? – Zapytał. - Tak bardzo. Tylko bij na prawdę mocno. – Powiedziałam. - Dobrze. – Rzekł wstając i idąc w krzaki szukać rózgi. Nachyliłam się podniecona czekającą kaźnią, mocno wypinając dupę do bicia. Czekałam. Wrócił machając grubą na palec ...
... rózgą. Słyszałam świst powietrza. Aż podskakiwałam. - Ładną masz dupę. Naprawdę chcesz abym pokiereszował ci ją? – Zapytał. - Tak, bardzo. Bij, tylko mocno! – Zapiszczałam. Ooo jejuuuu! – Wrzasnęłam, gdy nagły świst ciętego powietrza zamienił się w piekło na mojej dupie. - Za mocno? – Spytał wystraszony. - Nie. Cudownie. Wal. – Krzyczałam. - A ile razy? – Spytał. - Pięćdziesiąt! - Zapiszczałam Po piętnastu już ledwo stałam. Po trzydziestu padłam na kolana z dupą w górze. Po czterdziestu już się nie darłam. Leżałam na brzuchu czując galaretę w miejscu dupy. - Pięćdziesiąt. – Powiedział zasapany. - Ale masz dupsko jak zbity kotlet schabowy. – Dodał. Też tak i się czułam. Może przesadziłam. Cóż. Jestem tylko suczką. - Przepraszam, nie chciałem tak mocno. – Mówił głaszcząc mnie i całując zapłakaną buzie. - Nic się nie stało. To zniknie. – Zapiszczałam. Powoli jakoś odprowadził mnie do domu. - Tu mieszkasz? – spytał. - Tak. Tam. – Pokazałam palcem na pusty balkon. - A co tam wisi? – Zapytał pokazując na wlewnik do lewatywy. - To do lewatywy. Robię je sobie. – Odrzekłam. - Na balkonie. Przecież widać. – Zapytał zdziwiony. - Tak, widać. I nie tylko lewatywy robie na balkonie, na widoku. Tak nakazała Pani. – Szepnęłam cicho przyciskając torbę z cewnikami. - Co tam tak ściskasz? – Spytał dotykając torby. - To są cewniki sadystyczne Drathona. - Wyjaśniłam - Po co? – Dopytywał. - Przecież ci mówiłam i widziałeś jeden ...