Sedzia, cz. 2.
Data: 21.07.2020,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Tomnick
... ją do kolejnych pieszczot. Śliną rozmazywał jej makijaż, kiedy obciągała mu, a on, szarpiąc jej włosy regulował tempo ruchania w usta i moment wytrysku. Zawsze starała się połknąć. Któryś z kolegów podchodził od tyłu i ruchał ją albo wciskał w nią sztucznego penisa. Takie zabawki przywiozła sobie z Zachodu i czasami zabierała na spotkania z nimi. Wypełniali każdy jej otwór, a wówczas była ich posłuszną zabawką. W pracy rządziła i dominowała, tutaj służyła uległa i posłuszna, gotowa na każde ich polecenie. Ale dzisiaj...
#
Dzisiaj było nieco inaczej. Jej humory prowokowały do brutalności. Nie lubili, kiedy zachowywała się arogancko, bo skończyli swoją „pracę” i mieli wyjść. Dzisiaj spróbowała ich wyrzucić i nieświadomie przekroczyła cienką linię, która doprowadziła do buntu. Szarpali kobietę, podduszali, kolejne niezbyt mocne razy spadały na jej ciało.
Kiedy uspokoiła się, wyczerpana brutalną lekcją uległości, jaką odebrała, wyjęli wibrator z odbytu i slipy z ust.
– Zaczniesz wrzeszczeć, to uśpimy ciebie. Jasne? – Damian uprzedził kobietę.
Kiwnęła potakująco głową i głośno przeklęła, kiedy pozbyła się knebla, a potem ubliżyła im kilkoma wulgarnymi epitetami i ponownie zaczęła wyrzucać z apartamentu. Po chwili niemego zaskoczenia mężczyźni zaczęli ją szczypać, oklepywać, szarpać. Za późno zrozumiała, że popełniła błąd i musi wycofać się. To nie był najlepszy moment na stawianie warunków w tak agresywnej formie. Przegrała.
– Proszę, dość! Panowie, proszę – ...
... szybko zrozumiała, że pogorszyła swoją sytuację i może zapłacić wysoką cenę. W jej przypadku zbyt wysoką. Nie myślała o pieniądzach. Mogła oddać im wszystkie pieniądze, które miała przy sobie. Coś bełkotała, ale żaden nie słuchał.
– Coś ty powiedziała, suko? – Damian nagle wstrzymał rękę, którą chciał wymierzyć siarczystego klapsa. Szarpnął ją i posadził obok siebie.
– Proszę, weźcie wszystkie pieniądze, które mam przy sobie.
– Ooo, to prezent?
– Tak, proszę – drżała z nerwów, ze strachu przed nieznanym dalszym ciągiem spotkania.
Damian otworzył torebkę, którą podał Jerzyk i przeciągle gwizdnął, wyciągając zwitek banknotów. Żaden z nich nie zarobiłby tyle w ciągu roku!
– Patrz, ile ta suka wozi na drobne wydatki – pokazał „Małemu”. Jerzyk tylko otworzył usta z wrażenia.
– No, za tyle jeszcze długo możemy ciebie jebać – „Mały” czuł się w obowiązku zarobić na taką kasę. Damian właśnie wpadł na pomysł i sięgnął do swoich spodni.
– Nie, już dość! Proszę! Zapłaciłam wam tyle! Błagam was! – stęknęła płaczliwie, kiedy Damian wykręcił jej rękę i odwrócił, kładąc na brzuch na łożu. Milczący Jerzyk powoli zaczął wchodzić do odbytu. Bała się tak dużego penisa w odbycie.
– Przecież powiedziałaś, że możemy wziąć pieniądze. Powiedziałaś, że to był prezent – Damian delektował się jej strachem i zaciskał na szyi pętlę z paska od swoich spodni.
– Proszę, na dzisiaj starczy. Proszę, kochani – wystękała, z trudem łapiąc oddech. Próbowała chwytać ich i potrząsać ...