1. Moja ulubiona Nauczycielka, cześć 1


    Data: 05.08.2020, Kategorie: Humor, Masturbacja Autor: Amadeusz01

    Sierpniowe popołudnie, ostatni dzień wakacji. Dziś Ania ma wyjątkowo zły nastrój, znowu zarzucała mnie swoimi problemami w pracy, choć ciągle jej powtarza, że ja mam dobrą pracę, nie musi pracować, jeśli nie chce. Może czasem zostanę dłużej w jakiś dniach, ale to nie zmieni to istotnie czasu jaki spędzamy razem. Uparła się, że będzie tam pracowała, do czasu aż zajdzie w ciążę. Dla mnie ten pretekst był mało istotny. Przez to coraz częściej się kłóciliśmy, Ania nie miała ochoty na seks, pomimo tego że mieliśmy zrobić to dziecko. Kobiety.
    
    Planowaliśmy od tego roku szkolnego rozpocząć kurs angielskiego, ja wiele lat temu się go uczyłem, dla Ani miało być to pierwsze spotkanie z tym językiem. Wcześniej uczyła się niemieckiego. Wybraliśmy szkołę językową niedaleko naszego miejsca zamieszkania. Ania miała być na kursie dla początkujących, ja na średnio zaawansowanych. Czułem pewne obawy, bo angielskiego uczyłem się ponad 7 lat temu, nie czułem się na siłach, na tak wysoki poziom. Tym bardziej że szkoła miała dobrą renomę, kursy dla zaawansowanych prowadzili nauczyciele nie posługujący się językiem polskim. To mnie trochę stresowało. Na kurs mieliśmy chodzić razem, ale zajęcia miały być w różnych salach. Zapisując się na kurs, zauważyłem dwóch obcokrajowców, rosłego Afroamerykanina i drobną Azjatkę. Zawsze miałem słabość do Azjatek, ta szczególnie wpadła mi w oko, była drobna i miała włosy do ramion. Piękne brązowe oczy i słodki uśmiech. Jej delikatna uroda zrobiła na mnie ...
    ... wrażenie. Niebieska sukienka podkreśliło jej drobną budowę, pewna dziewczęcość. No to mogła być tylko moja słabość, ale podniecenie które poczułem, spowodowało, że chciałem ją jeszcze spotkać. W biurze szkoły dowiedzieliśmy się, że Ania ma zajęcia z panem Lincolmem, który od wielu lat mieszka w Polsce, mówi po polsku. Ja miałem mieć zajęcia z panią Wong, domyśliłem się od razu, że chodzi o tą drobną, śliczna kobietę. Pamiętam, że pomysł nauki angielskiego powoli coraz bardziej mi się podobał.
    
    Przypomniałem sobie, że od września mamy mieć raz w tygodniu zajęcia w szkole językowej. Ostatnio coraz częściej myślałem o pani Wong, ale to były tylko moje fantazję, jakie zrobię na niej wrażenie znajomością języka. Chciałem być prymusem, żeby zwróciła na mnie uwagę. Wszystko, byle przyciągnąć jej spojrzenie, żebym mógł zanurzyć się w tych oczach. Z d**giej strony wiedziałem, że moje zdolności językowe są bardzo mizerne. Podniecenie mieszało się z niepokojem. Ciekawe połączenie.
    
    Trzy kolejne dni na szczęście szybko zleciały, w pracy jak zwykle zamieszanie, marzyłem o odrobinie spokoju, którego nawet w domu nie mogłem znaleźć. Pomyślałem, że nie potrzebnie zgodziłem się na ten angielski, dziś miały być pierwsze zajęcia, a ja czułem, że nie mam ani sił, ani chęci na nie. Może też pojawiła się obawa, zetknięcia marzeń o pani Wong, a rzeczywistości. A rzeczywistość może być okrutna. Jadąc na zajęcia, wysłuchałem po raz kolejny, jak bezsensowna jest praca Ani, narzekała i na koleżanki, jak ...
«12»