Hotka story. Prawdziwa historia hotwife.
Data: 30.08.2020,
Kategorie:
Fetysz
Sex grupowy
Tabu,
Autor: HotkaStoryBook
Hanka Nowak “Hotka story” (fragmenty książki)
Żona w objęciach pożądania!
***
– Zocha, widziałaś nowego?
– Ciasteczko mniamniuśne, aż żal wzrok odwracać.
– Serio? Gdzie ty go wypatrzyłaś? – Rozejrzała się dookoła.
– Pytasz mnie gdzie? Kobieto, zejdź na ziemię, bo życie ci umyka. Patrz w kierunku zaplecza i delektuj się tym słodziakiem.
Był piątek. Mąż wyjechał w delegację, a mnie groziła nuda, więc Zocha wkręciła mnie do pracy w Dworku. Zdarzało mi się korzystać z tej możliwości raz na jakiś czas. Restauracja to całkiem sympatyczna, a profesja kelnerki pod koniec tygodnia odskocznią od życia była idealną. I choć na co dzień pracę miałam wdzięczną, to nie ukrywam, że czasem fajnie było zrobić coś mniej zobowiązującego, uwolnić umysł i zregenerować myśli po całotygodniowym wysiłku.
Tego dnia do pracy przyszłam przed czasem, a w drzwiach jak zwykle przywitała mnie Zocha, oparta o futrynę i wpatrzona podejrzanie w niebo. Stwierdziła, że rozmyśla nad sensem istnienia, ale nie uwierzyłam, bo Zocha generalnie nie myśli za dużo. Ona żyje chwilą, a w tamtej chwili akurat rzucała palenie. Trzeci już raz, licząc od poniedziałku. TEN papieros był tym ostatnim. Tłumaczyła, że stres, że musi coś tam. Właściwie nie dotarło do mnie, co musi, bo nie słuchałam. Całą uwagę skoncentrowałam na nowym nabytku zespołu. Nieziemsko przystojnym, szczupłym szatynie o jasnej karnacji. Za jego błękitne oczy dałabym się pociąć, nie mówiąc o tym, co pozwoliłabym sobie zrobić za całą ...
... resztę.
– Zocha, serio? Pojęcia nie mam, co się z tobą dzieje, ale teraz skup się i patrz na to ciało. Czyż nie apetyczny to kąsek? - Odwróciłyśmy się w stronę Menago, który intensywnie objaśniał coś nowemu. Na potrzeby tej historii nazwijmy go Młodym (w końcu młodszy był od nas niemal o dekadę).
Naprawdę nie wiem, czy to efekt kilkudniowej nieobecności męża, czy może atrakcyjnego wyglądu chłopaka, ale nagle poczułam się jakoś tak .. nieznośnie wygłodniała.
– Dobrze, że jesteście! – Menago przywitał nas z entuzjazmem, po czym każdej przydzielił zadania na tę noc. – Zocha na bar, a ty, Hanka, tutaj. Dziś mamy wesele. Para młoda wymagająca, czepia się wszystkiego, więc pracujemy dwójkami. Hania, ty z Młodym, bo Renia dzwoniła, że nie przyjdzie. Dasz radę?
– Nie wiem, ty mi powiedz.
– Młody przeszkolony, teoretycznie wie, co robić, a w praktyce musisz być wyrozumiała i pomóc zorganizować mu się trochę. Macie godzinę, nim przyjdą goście. Daj się poznać, oprowadź, pokaż wszystko.
Wszystko? – to brzmi ciekawie. Zmierzyłam Młodego wzrokiem. Pobudzona wyobraźnia podsuwała niegrzeczne scenariusze. W sumie mogłabym mu wiele pokazać. Zaczęłabym od tego, co mam pod fartuszkiem, a potem…
A potem może opowiem co dalej, póki co skupmy się, i wróćmy do opowiadania.
Menago to generalnie wredny typ. Nikt go nie lubi, ja też nie bardzo co już pierwszego dnia pracy głośno wyraziłam komentując jego niestandardowe, i nieco lubieżne praktyki motywowania pracownic. Z d**giej ...