1. Popołudnie


    Data: 04.09.2020, Kategorie: Pierwszy raz Sex grupowy Autor: Tradem

    ... wyobrażasz jak pachnącą. Teraz na pewno jest cała mokra i...
    
    -A włosy...jakie ma tam włosy!
    
    -Przecież wiesz...ma czarne, bujne futerko. Nigdy go nie goli. Włoski zarastają całe wargi, ale rosną Jej też na udach. I niżej...
    
    -I co...mów kurwa dalej bo już nie mogę!
    
    Baśka miała wilgotne usta, oczy Jej błyszczały i sama już oddychała coraz szybciej.
    
    - I mówiła mi, że pragnie byś ją solidnie wylizał...
    
    Aż podskoczyłem. Pewnie też nieznacznie jęknąłem, ale nie jestem do końca pewien. Trzymałem Baśkę za nadgarstek tak długo, aż przestały mną targać dreszcze orgazmu. Marzena kończyła pracę. Kilka razy oblizała go jeszcze delikatnie i w chwilę po tym jej rozczochrana główka wyskoczyła spod stolika. Umiejscowiłem wszystko tam gdzie trzeba, zapiąłem spodnie i rozejrzałem się nerwowo dookoła. Na szczęście nikt nie przejawiał zainteresowania naszym stolikiem. Przez moment panowała krępująca cisza, a ja łapałem jeszcze oddech. Marzena patrzyła na mnie nieco rozgorączkowanym spojrzeniem, ...
    ... a Baśka uśmiechając się, na nią.
    
    - Super- tylko tyle wydukałem. Dziewczyny zachichotały, a mnie zrobiło się trochę głupio.
    
    -No i co zrobimy z tym fantem?- Marzena rzuciła to mimochodem, ale byłem pewien że mówi do Baśki. Ta nachyliła się lekko i szepnęła jej coś na ucho. Marzena rzuciła mi przeciągłe spojrzenie i solidnie pociągnęła ze szklanki.
    
    -Masz jeszcze czas?- zapytała
    
    -Mam...a czemu pytasz?
    
    -Bo też mamy, a Baśka ma dodatkowo wolną chatę.
    
    I przygryzła dolną wargę w sposób mówiący aż nadto. Nie musiałem odpowiadać. Podnieśliśmy się we trójkę jak na komendę. Zapłaciłem i szybko ruszyliśmy do wyjścia. Dopiero teraz dotarło do mnie że i ludzi trochę jakby przybyło. Nim jeszcze postawiłem stopę na zimnym październikowym chodniku, Baśka wzięła mnie pod rękę, nachyliła się i delikatnie ugryzła w ucho.
    
    -Przekonasz się że mówiłam prawdę- szepnęła, a ja uśmiechnąłem się w myślach czując, że chyba nie prędko dane mi będzie zapomnieć o tym niesamowitym, jesiennym popołudniu. 
«12»