-
Życie Leona [1] - Tak...
Data: 04.10.2020, Autor: PseudoPisarz
''Oświećmy to, oświećmy to Dopóki nasze serca nie staną w ogniu Potem pokażmy światu palące się światło Które nigdy nie błyszczało tak jasno Znajdziemy drogę, znajdziemy drogę By zatrzymać zimną noc Przed przebiciem się przez mury Na dziką stronę Którą zaspokoił głód Palimy się Równie dobrze moglibyśmy być kochankami na słońcu'' * -! Opowiadanie o homoseksualistach !- Niedawno wróciłem ze zdjęcia szwów po operacji. W domu nie obyło się bez nadmiernych trosk Grześka. Jak najszybciej chciałem iść pod prysznic. Dosyć szybko, bo po kolacji wymknąłem się i poczłapałem do łazienki. Zdjąłem z siebie ubrania i otworzyłem drzwi do kabiny. Puściłem wodę z deszczownicy i usiadłem na siedzisku. Nawet nie zorientowałem się, że zacząłem coraz szybciej poruszać ręką na moim penisie. Szybko zakończyłem tę zabawę i dokończyłem mycie. - Leo, chodź no tutaj do mnie - zawołał Grzesiek. - Jezu... Co znowu chcesz ode mnie ? - No chodź do sypialni... proszę - zaczął mnie upraszać swoim uwodzicielskim głosem. Niechętnie podszedłem do schodów i zacząłem wspinaczkę na sam szczyt domu - sypialni. Zaciekawiony i podekscytowany otworzyłem drzwi. Rolety dzień-noc były częściowo zasłonięte, dzięki czemu w pomieszczeniu panował przyjemny półmrok. Ogrzewacze paliły się poustawiane dosłownie na każdym wolnym zakątku mebli. Jedyne co mnie zaniepokoiło to brak Grześka. - Jesteś...? - spytałem niepewnie. Wszedłem do środka sypialni. Rozejrzałem się i nagle ...
... drzwi się zamknęły. Ujrzałem go. Był ubrany w niebieską koszulę z białym kołnierzykiem. - To wszystko czeka na nas po kolacji - powiedział uroczo unosząc jedną brew. - Jakiej kolacji ?! - spytałem trochę zdezorientowany. Przecież w kuchni nie było nic naszykowane... nagle zacząłem się plątać w myślach. - Porywam cię - powiedziawszy to podszedł do mnie i cmoknął mnie w usta. - Hm... brzmi kusząco... ale... przekonaj mnie - Od razu gdy wypowiedziałem te słowa złapał mnie za tył głowy i przycisnął moje usta do swoich. Jak najszybciej się ubrałem. Oczywiście nie obyło się bez jego uwagi, że nie muszę się stroić, bo to tylko kolacja. jednak postanowiłem postawić na swoim. Założyłem jasnoniebieską koszulę i ciemne jeansy. W błyskawicznym tempie znaleźliśmy się w jednej z lepszych restauracji w Lyonie. Zajęliśmy miejsce przy stoliku przy dużym oknie. Po chwili przyszedł kelner i rozdał nam menu. Ja poprosiłem sałatkę warzywną i jakieś mięso duszone w winie - teraz nie pamiętam jakie. Do wszystkiego wybraliśmy też dobre wino Pinot noir. W trakcie kolacji podeszła do nas pani ze skrzypcami i zaczęła grać. Po chwili Grzesiek wstał i klęknął przede mną. Zamurowało mnie. - Leo... jesteśmy już razem trzy lata - zaczął - wiem, że możesz się wahać, ale... Leo czy wyjdziesz za mnie? - dosłownie wmurowało mnie. Myślałem, ze serce zaraz rozerwie mi klatkę piersiową. W głowie miałem mętlik. Nasze wspólnie spędzone chwilę, zarówno te złe jak i dobre i szczęśliwe. - ...