-
Jęzor
Data: 27.06.2019, Kategorie: Oral hotel, kochankowie, Autor: koneser69
... rozchyliła oburącz swoje wargi. Widział jak różowe wnętrze otwiera się. Patrzył na napiętą łechtaczkę. Czubkiem wilgotnego języka dotknął czubka łechtaczki. Delikatnie. Raz. Drugi. Poruszał samym językiem. Powoli. To wzdłuż, to w poprzek, to znów zataczał kółka. Stała wygięta w pałąk trzymając płatki pizdeczki i z góry obserwowała pełna ciekawości i podniecenia każdy jego ruch. On tymczasem nie przerywał. Delektował się jej smakiem. Drażnił czubek łechtaczki. Czasem zsunął się niżej liżąc jej naciągnięte wargi. Wpychał się w ich zakamarki. Teraz objął ustami jej łechtaczkę. Ssał ją. Miał ją w ustach. Wciągał jak tylko mógł a wewnątrz ust drażnił ją nieustanie językiem. Złapała go za włosy i przycisnęła mocniej. Już ciekawość przegrała z rozkoszą. Zresztą oczy same się jej zamykały, więc niosły ją tylko odczucia. Rozszerzała instynktownie coraz bardziej nogi i przyciskała jego głowę. Była cała wilgotna. Jego język tym razem wpychał się do jej dziurki. Kolana uginała coraz bardziej. Trzymała oburącz go za włosy i napierała jakby myślała, że może włożyć do pizdeczki całą jego głowę. Jakby tą głowę chciała zgwałcić. Była cała wilgotna. Śluz i ślina były wszędzie. Na udach. Między jej pośladkami. Jego twarz, aż się świeciła. Ocierała się o nią. Chciała żeby ja zalizał na śmierć. Żeby nie ...
... przestawał. Z premedytacją zahaczała o jego nos. Wycierała się o jego czoło i włosy a potem znów wracała kierują się na wirujący jak szalony język. On w tym czasie oblizał swoje dwa palce, środkowy i serdeczny, i wsunął je jej do środka. Nie wytrzymała. Nogi całkowicie odmówiły jej posłuszeństwa i bezwładnie ugięły się. Opadała powoli na niego bacząc by nie pozwolić jego ustom oderwać się od jej źródła rozkoszy. Leżał a ona klęczała nad jego twarzą. Powoli opadając dalej. Jednym, zgodnym ruchem obrócili się. Leżała na plecach z szeroko rozsuniętymi, ugiętymi udami. On na brzuchu pomiędzy nimi. Podała mu się jak na tacy. Ponownie wsunął w nią dwa palce. Nie musiał ich oblizywać. Pizdeczka nie była wilgotna. Ona była mokra. Ona była źródłem. Zagiął lekko place ku górze. Przywarł ustami do łechtaczki. Język zaczął wirować we wszystkie strony. Pod palcami wyczuł zgrubienie odróżniające się od aksamitu jej wnętrza. Poruszał nimi. Wpychał je głęboko nie odrywając ust. Palce i język weszły w synchroniczny ruch. Coraz szybszy. Coraz intensywniejszy. Z każdą sekundą jej oddech przyśpieszał. Zaczął odczuwać jej skurcze. Oko obniżającej się maciczki już go dotykało. Wiedział, że wielkimi krokami zbliża się jej orgazm. Jeszcze kilka ruchów. Jeszcze kilka zawirowań języka... „Uwielbiam twój jęzor mój dzikusie”