Ja tylko niosę pomoc
Data: 19.10.2020,
Kategorie:
Anal
Hardcore,
Nastolatki
Oral
Autor: winex
„Oj, dziewuszko, wzrusza cię cielaczek, ale do krycia wolałabyś starego buhaja” – przemknęło mi przez myśl. Bo też koleżanka z klasy, którą mi przedstawił mój syn, rzucała mi spojrzenia, od których chłopacy w ich wieku czerwienią się po uszy. Skarciłem się w duchu za tę niecną myśl. Może po prostu jest taką słodką kokietką? I bardzo dobrze, nie znoszę bladych pipek-niewydymek, a ta dziewucha od razu mi się spodobała. Wesoła, seksowna i sympatyczna, ma zgrabne, krągłe ciałko i gruby warkocz do pasa – sam bym do takiej startował.
- My lecimy – powiedział młody.
- Miło mi było pana poznać – powiedziała słodko Emilka i wyciągnęła do mnie łapkę na pożegnanie. Pochyliłem się, żeby ją ucałować i odpowiedziałem z uśmiechem, że cała przyjemność po mojej stronie. Rzuciła mi kolejne zalotne spojrzenie spod starannie umalowanych rzęs.
- Masz gust, synu – poklepałem młodego po plecach. Spojrzenie, jakie mi rzucił, bynajmniej nie było przyjazne. Brawo dla mnie, zostałem konkurencją dla własnego syna do jakiejś siusimajtki. Gdyby Hania była z nami, łatwiej byłoby mi uniknąć takich sytuacji. A tak, prowadząc gospodarstwo we dwóch, byliśmy całkowicie zdani na łaskę i niełaskę płci pięknej. Zwłaszcza tak pięknej jak Emilka. Kolejne noce uprzyjemniałem sobie fantazjami o jej ponętnych ustach. I innych częściach ciała, zapewne równie ponętnych.
Jakiś czas później Emilka przyszła pożyczyć zeszyt, gdy młodego nie było akurat w domu. Piękno lat dziewięćdziesiątych! Teraz wszyscy ...
... online, śledzeni i śledzący w czasie rzeczywistym wszystkie poczynania bliższych i dalszych znajomych, a także całkiem przypadkowych osób. Teraz dziewuszka nie przyszłaby odwiedzić starego pod nieobecność młodego, bo jak by się wytłumaczyła? Oj, nie wiedziałam, że Maciusia nie ma… Jak to nie wiedziałaś? Nie masz go w znajomych?
- Wejdź, córusiu, i weź sobie, co tam chcesz. Na pewno by ci pożyczył, gdyby tu był.
Emilka poszła do pokoju młodego, ale za chwilę podeszła znowu do mnie.
- Nie chcę tam mu grzebać, może pan wie, gdzie on trzyma zeszyty?
- Ale jaki tam pan. Zawsze chciałem mieć córkę, to daj mi się nacieszyć. Mów mi papo.
Dziewczyna roześmiała się uroczo. Co ja wyprawiam?
- Chodź, poszukamy razem tego zeszytu. A ogólnie dobrze wam się układa?
- Tak, proszę… Tak, papciu, wszystko dobrze. – poprawiła się z psotnym uśmieszkiem.
- Mam nadzieję, że mój syn jest wobec ciebie… Odpowiedzialny. Jeśli wiesz, co mam na myśli.
- O, aż za bardzo! – spochmurniała na chwilę, po czym obdarzyła mnie przepięknym uśmiechem. Pogrywasz sobie ze starym? Żebyś się nie sparzyła!
- Co to znaczy, że za bardzo? – przybrałem poważny, mentorski ton – W waszym wieku odpowiedzialność to poważne zagadnienie. Mała głupota, a można sobie na całe życie problemów narobić.
- Papciu, czy mogę z tobą szczerze porozmawiać? Z rodzicami się nie da, oni mnie w ogóle nie rozumieją… A papcio jest przecież lekarzem.
- Pewnie, dziecko, doradzę, jak tylko będę mógł.
- Papcio się ...