Harce w stodole
Data: 23.11.2020,
Kategorie:
Dojrzałe
Mamuśki
Nastolatki
Oral
Brutalny sex
Wytryski
Sex grupowy
Autor: pandea
... takim momencie, nawet przez matkę. Łukasz za to był typowym chłopakiem z podwórka. Nie jakimś przygłupem, po prostu miej ceregielił się z życiem i de facto z nich dwóch zawsze miał większe cohones. Pewnie gdyby był na miejscu Krzyśka Monika miała by jeszcze ciekawsze wspomnienia.
- A propos picia - nikt nam nie zabrania przecież poprosić kogoś o wodę, nie?
Upał dawał im się coraz silniej we znaki. Poprawili mundury na wypadek niespodziewanego nalotu i poszli w kierunku wsi. Minąwszy kilka domów i stodół doszli do miejsca, które przy dużym wysiłku można by określić jej punktem centralnym. Na skrzyżowaniu dróg stała stara kapliczka, obdrapana tablica informacyjna i…
- Patrz, jest! – krzyknął Łukasz.
Ich kolejnym zadaniem było szukać we wsi „blaszanej krowy”. Szybko się wyjaśniło co autor miał na myśli. Obok tablicy stał stary, rozwalający się punkt skupu mleka. Fakt ten, poza obdrapanym napisem potwierdzały walające się metalowe kanki po mleku. Jedna z nich wyglądała szczególnie znajomo - odróżniał ją zielony kolor i złota lilijka namalowana z boku. Chłopaki popatrzyli na siebie, a następnie uważnie zaczęli się rozglądać w wokół. Na szczęście nic nie świadczyło o tym, by ktoś szykował na nich kontrolną zasadzkę. Krzysiek otworzył wieko. W środku zgodnie z przewidywaniami był niewielki amulet – dowód, że dotarli na miejsce.
- Jest coś jeszcze?
- Nic. Pusto.
- Mogli zostawić choć butelkę wody. Zaraz się ugotujemy.
- Prędzej dadzą nam umrzeć - już Monika ...
... o to zadba.
- A chuj jej w dupę!
- No, miałeś okazje…
- Czy możesz już się wreszcie odwalić!?
Łukasz uwielbiał dogryzać Krzyśkowi, a ten po tylu latach nadal nie umiał się odwdzięczyć. Z drugiej strony zazwyczaj wykładał się na intelektualnych wywodach Krzyśka, więc w sumie byli siebie warci. Po spakowaniu amuletu do plecaka pokręcili się jeszcze chwilę wokół skrzyżowania, pomachali na powitanie kilku osobom; generalnie ich przybycie nie wywołało we wsi większego zainteresowania. Widocznie był to stały punkt słynnego Szlaku Wyciskaczy.
- Dobra, nic tu po nas. Pokaż opis. Gdzie idziemy? Widziałem tam dalej przyjemne jezioro.
Łukasz wyjął specjalnie przygotowaną mapę i zaczął czytać jej legendę:
„Mimo, że pewnie żar leje się z nieba
i macie ochotę poszukać ochłody -
gdzie błękit łąki swój krok kierujcie,
a nie gdzie toń błękitnej wody”
- Złamasy! - żachnął się Krzysztof - wiedziałem, że nie będzie tak łatwo. Nad jeziorem na bank będą chcieli nas zdybać. Nie damy im tej satysfakcji!
- Nieee? A może Monisia czeka byś spryskał ją swoim nabiałem?
- Nudny jesteś, wiesz? Dobra, z drugiej strony wsi widziałem pełno chabrów i drogę. Jak nic mamy iść tam.
- No już, już panie strażaku. Zwijamy się.
Krzysiek trzasną dłonią Łukasza w tył głowy. Ten odwzajemnił się kuksańcem w bok kolegi. Upał jednak skutecznie zniechęcał do dalszych przepychanek. Założyli plecaki i ruszyli w obranym kierunku. Gdy byli już przy ostatnim, leżącym na sporym uboczu ...