1. Spotkanie solenizantów


    Data: 21.12.2020, Kategorie: Dojrzałe Zabawki Autor: Baśka

    Jest taki zwyczaj, że każdy z nas ma dzień, kiedy obchodzi Imieniny. Przyszedł list od Andrzeja, aby dwoje solenizantów Andrzej i Barbara spotkali się w przedostatni weekend listopada na wspólnych imieninach.
    
    Bardzo mnie ten list ucieszył, bo na pewno pasjonują mnie zbliżenia bardzo intensywne, ale bardzo też lubię spotkania spokojne, mające swój klimat. A kiedy przyjeżdża Andrzej, takie właśnie jest. Nie mogłam się doczekać już tego piątku, kiedy stanie w drzwiach. Była prawie ósma wieczór, jak usłyszałam jego samochód. Wysiadł, biorąc z bagażnika torbę i jak zwykle duży bukiet róż. Weszliśmy do środka, postawił torbę, wręczył mi kwiaty mówiąc - witaj i usta nasze spotkały się w mocnym, namiętnym pocałunku. Ale trzeba było wziąć oddech. Ja zajęłam się kwiatami, on zdjął kurtkę i umył ręce, po czym usta nasze spotkały się ponownie. Ale ten pocałunek był już zdecydowanie dłuższy, przerywany zabiegami polegającymi na systematycznym zdejmowaniu odzieży.
    
    Tak doszliśmy do sypialni i już przy łóżku zdjęłam majteczki a on bardzo ładne slipki, po czym ciała nasze przywarły do siebie w mocnym uścisku. Trwał on chwilę, po rozluźniłam ręce i zaczęłam wsuwać się na łóżko, dojrzałam między nogami sterczącą już pałkę i bardzo mocno chciałam ją już mieć w sobie. Nie musiałam na nią długo czekać. Kiedy tylko ułożyłam się, lekko rozchylając nogi, już miałam ją w sobie. Czułam ją wspaniale a uczucie tęsknoty za nim spowodowało tak duży stopień podniecenia, że od razu zaczęłam jęczeć, ...
    ... kiedy tylko we mnie wchodził. Ta tęsknota widocznie była obopólna, bo szybko poczułam, jak tężeje, a za moment mocny strzał wytrysku.
    
    Osunęliśmy się na siebie, za chwilę on poszedł się myć, a ja zwinięta w fasolkę, przeżywałam nasze spotkanie. Ale i na mnie przyszła pora, poszłam do łazienki, umyłam się, ubrałam się w majteczki i staniczek, na to krótką czarną sukieneczkę i wyszłam na mieszkanie. Pozbierałam wcześniejsze części swojego ubrania, on też pozbierał i tradycyjnie rozgościł się w gabinecie.
    
    Poszłam do kuchni naszykować kolację, Andrzej mi pomógł, stawiając na stole kieliszki i butelkę wina. Kiedy wypiliśmy już nasze toasty imieninowe, poszłam na górę i przyniosłam przygotowane dla niego prezenty. Była to tradycyjnie koszula wizytowa, tym razem udało mi się dobrać jeszcze krawat oraz elektroniczny notes, jakościowo dobry, mający szereg funkcji. Kiedyś, jak był u mnie wyjął z torby standardowy kalendarz z notatnikiem. Wiedziałam, że sam tego sobie nie kupi, bo nie przywiązuje do takich spraw wagę. I trafiłam w dziesiątkę. Oczy mu się śmiały niesamowicie.
    
    Podziękował mi za moje prezenty, sięgnął po torebkę i podał mi ją w całości. Wyjęłam, a tam dwa podłużne pudełeczka. Otwieram jedno, a w nim piękna srebrna bransoletka. On wie, że ja nie noszę złotej biżuterii, więc oczy mi się zaczęły mocno śmiać. Otwieram drugie pudełeczko, a tam wysokiej klasy zegarek na bransolecie o tym samym wzorze, co pierwsza. Patrzę na niego, a on mówi - przecież masz dwie ręce. No ...
«1234...»