Polowanie na cwela !
Data: 10.01.2021,
Kategorie:
Geje
Autor: ulegly1975
... dziwo posłuchał.
- Jak się nazywasz? – zapytałem.
Cisza.
- Pytałem, jak się nazywasz?
Znów brak odpowiedzi. Szybkim ruchem z całej siły kopnąłem gnoja kolanem w jaja. Wydał pisk bólu, złapał się za krocze i zgiął w pół. Mocne uderzenie pałki w plecy rzuciło go na podłogę.
- Powtarzam: jak się nazywasz?
Wił się skulony u moich nóg próbując złapać oddech. Dwa uderzenia pałki w plecy wyprostowały skurczoną sylwetkę.
- Wstawaj!
Powoli, z wysiłkiem gramolił się ku górze.
- Szybciej, kurwo pierdolona! – ponagliłem go kopniakiem.
Wreszcie przyjął pozycje stojącą.
W tej samej chwili ciszę rozdarł przeraźliwy, przepełniony bólem krzyk. Dochodził z sąsiedniego pomieszczenia. To Jerzy – czwarty master – pracował nad swoim cwelem.
Blondyn drgnął, przez twarz przemknął mu grymas strachu.
- Co, ciekaw jesteś? – zapytałem – To zobacz! – pchnąłem go w kierunku otwartych drzwi.
W powietrzu unosił się charakterystyczny zapach przypalonego mięsa. Cwel leżał na stole, nogi miał zamocowane w specjalnych obejmach, wyprostowane nad głową ręce naciągnięte były sznurami nawiniętymi na drewniany walec. Maksymalnie naprężone ciało pozbawione było możliwości jakiegokolwiek ruchu. Jerzy stał obok trzymając w ręku stygnące żelazo do piętnowania, a na wygolonym trójkącie tuż nad nasadą kutasa niewolnika czerniły się świeżo wypalone cyfry „2” i „0”. Głowa cwela wykonywała wahadłowe ruchy na boki, a ciałem wstrząsały jeszcze skurcze bólu.
- To jest twój ...
... poprzednik, – powiedziałem do nowego – ty będziesz miał numer 21.
W jego oczach zobaczyłem przerażenie.
- O co wam chodzi? – wykrztusił – Czego ode mnie chcecie?
- Jeszcze nie wiesz?- zaśmiałem się – Będziesz naszym niewolnikiem, cwelem, kurwą, gotową bez szemrania spełniać wszystkie rozkazy!
Silnym kopniakiem wyrzuciłem go za drzwi.
- A zatem: jak się nazywasz? – po raz kolejny powtórzyłem pytanie.
Spojrzał na mnie spode łba i nie odpowiedział.
- Widzę, że musimy pogadać inaczej! – westchnąłem i skinąłem na czekających w pogotowiu pomocników.
Złapali go pod ramiona i posadzili na stojącym opodal krześle. Ręce skuli kajdankami z tyłu, ramiona przywiązali sztywno do oparcia krzesła, a rozchylone nogi przymocowali w kolanach i kostkach do jego nóg. Podszedłem powoli i postawiłem stopę na siedzeniu krzesła. Czubem glana przycisnąłem jaja siedzącego. Syknął i próbował uciec, ale więzy trzymały mocno. Zwiększyłem nacisk i lekko poruszyłem butem.
- Aaaaaaaaaa! – wyrwało się z zaciśniętych ust.
- Będziesz gadał? – zapytałem wałkując jego jaja buciorem.
- Raaaany, booooli! – jęknął, ale głowa wykonała przeczący gest.
Cofnąłem but i strzeliłem go w mordę. Głowa gwałtownie przechyliła się i odskoczyła do tyłu. Poprawiłem z drugiej strony.
- Gadaj!
- Nic ci nie powiem!
Wziąłem z półki pałkę elektryczną, zbliżyłem do jego twarzy i nacisnąłem wyłącznik. Rozległ się cichy terkot i między elektrodami przeskoczyły błękitne iskry. Gwałtownie szarpnął głowę ...