Dom w lesie (II) - Zapach…
Data: 15.01.2021,
Kategorie:
Incest
Zdrada
wakacje,
Autor: CichyPisarz
Dymał ją jak szmatę, chociaż po tak długiej przerwie mu nie wypadało, a ona już nawet na to nie tylko pozwalała, ona tego pragnęła. On, wciskając się pomiędzy szeroko rozłożone uda, nerwowo dopychał biodra, a ona objęła jego uda swoimi i nie pozwalała mu uciec.
Wczoraj Ciocia Lena i wujek Hubert przyjechali na krótkie odwiedziny i mieli spędzić weekend w domu rodziców Igora. Dla mających wspólne zeszłoroczne doświadczenia kochanków, nie była to komfortowa sytuacja, chociaż dość łatwo się przestawili na właściwe relacje, musieli. Nie zmieniało faktu, że czuli się z tym dziwnie. Niełatwo było udawać obojętnych, patrzeć na siebie i nie wspominać szaleństw, które ich zajmowały ostatniego lata. Z drugiej strony, gwar rozmów, niewielka powierzchnia osiedlowego mieszkania, w porównaniu do domku w lesie, niwelowała dystans, bo zawsze i w każdym miejscu się coś działo. Jak nie dorośli, to młodzież, zajmowali się jakimiś sprawami czy rozmowami. Czasem udawało się im zapomnieć, że latem łączyło ich coś wyjątkowego, ale to były tylko momenty pozornej niepamięci, wystarczyło jedno spojrzenie i wszystko wracało, w tym ucisk w brzuchu i rumieńce na twarzy..
Wszystko potoczyło się błyskawicznie i spontanicznie. Nie ustalali tego, ale oboje z tylko wiadomą sobie premedytacją pozostali w domu, kiedy reszta rodziny wyruszyła do centrum handlowego na zakupy. Lena wymówiła się bólem kostki, Igor premierowym odcinkiem oczekiwanego serialu. Nagle zostali sami. Czaili się kilka minut, ale ...
... poddani presji upływającego czasu, wybuchli namiętnością. Wystarczyło, że Igor stanął za Leną w najbliższej możliwej odległości, już prawie się z nią stykał ciałem, kilka razy nawet otarli się lekko o siebie. Chłopak miał wrażenie, że pomiędzy ciałami dochodzi do niewidzialnych elektrostatycznych wyładowań. Chwilę wcześniej młodzian krążył w milczeniu wokół cioci, niczym drapieżnik wpatrujący się w bezsilną, ale wciąż żywą ofiarę, mając już ustalony sposób zadania ostatecznego ciosu. Kiedy się zbliżył na najmniejszą z możliwych odległości usłyszał spokojnie wypowiedziane słowa:
- Jesteś pewny? - spytała podekscytowana z wyraźnym wahaniem, wpatrywała się gdzieś w ścianę przed sobą, czuła już dłonie na biodrach. Wiedziała, że to, o czym myślą, jest nieuniknione, że to się stanie. Ale jednak zapytała.
- Tak - odpowiedział cicho prawie w tym samym momencie, w którym ona skończyła mówić.
- Zdążymy? - udała, że spogląda na zegar ścienny. Jawnie tym stwierdziła, że się zgadza na jego pomysł, ale też dla zasady szukała usprawiedliwienia w postaci choćby najmniejszych przeszkód. - Bo... jeszcze muszę zrobić sałatkę - zerknęła na przygotowane na blacie kuchennej szafki składniki, w tym pokrojony już pomidor. Ścisnął jej pośladki, teraz już nie miała zamiaru protestować.
- Tak - zapewnił cicho, z dozą nieśmiałości, ale mocno podekscytowany.
Czuła, jak krawędź spódniczki powoli unosi się i odsłania pośladki. Zadrżała z podniecenia, bo robił to drżącymi od emocji dłońmi, ...