1. Tak to się zaczęło


    Data: 18.01.2021, Kategorie: Dojrzałe Autor: Fat_ass_lover

    Opisana historia miała miejsce sporo lat temu, w czasach zamierzchłej komuny. Były to piękne lata studenckie i jednocześnie okres mojej wielkiej aktywności sportowej. Uprawialiśmy z przyjaciółmi kilka różnych dyscyplin sportu nieomal jednocześnie i dzisiaj, z perspektywy wielu lat, sam nie potrafię odgadnąć jak mi na to wszystko starczało czasu.
    
    Chociaż zawsze nie lubiłem zimy, to jednak załapałem się z moją ówczesną sympatią na obóz narciarski na Słowacji. Szczęśliwie jechali z nami moi najbliżsi przyjaciele - mój najlepszy kumpel ze swoją narzeczona, obydwoje świetnie jeżdżący na nartach. Mieliśmy zarezerwowane dwa pokoje w dość luksusowym jak na tamte czasy schronisku.
    
    Na miejscu okazało się jednak, że spotkała nas potworna niespodzianka. Kilka dni wcześniej na schronisko zeszła lawina, a organizatorzy na skutek problemów telefonicznych nie zdołali nikogo w Polsce o tym fakcie powiadomić. W efekcie u wszystkich okolicznych chłopów wynajęto dla braci studenckiej pokoje, a w okolice wyciągu miał nas dowozić jakiś, jak się okazało później, rozpadający się autokar. Paskudny los spłatał nam dodatkowego figla - „nasz” gospodarz miał tylko jeden, za to duży, gościnny pokój, do którego wstawiono dodatkowe, wielkie łóżko. W typowo góralskiej chałupie mieszkali więc: w jednej izbie nasi gospodarze z około 10-letnim synem, a w d**gim my. Gospodyni była rodowitą Polką z okolic Zakopanego, a swojego ówczesnego męża poznała na jakiejś ludowej imprezie, kilkanaście lat temu. ...
    ... Niska, przysadzista, miała na czym siedzieć i czym oddychać – typowa jak mi się zdawało, góralka. Pomimo tego, że w chałupie nie było bogactwa, to wszędzie było czyściutko, a pani domu na głowie stawała, abyśmy tylko byli zadowoleni. Można było się domyśleć, że los zesłał im niespodziewane, dodatkowe źródło dochodów. Rano, kiedy wstawaliśmy, gospodarza nie było już w domu, bo sporo wcześniej wyjeżdżał do pracy do pobliskiego tartaku. Na stole w kuchni zawsze czekało na nas smakowite, obfite śniadanie. Po zjedzeniu ubieraliśmy się szybko, bo już czekał autokar dowożący takich samych jak my, nieszczęśników, pod wyciąg narciarski. Szusowaliśmy do około czternastej godziny, a następnie autokar zabierał nas z powrotem na dół, na obiad. Po obiedzie robiło się już szaro, i na skutek braku jakichkolwiek rozrywek, można było siedzieć tylko w pokoju. Tragedia. Na dodatek tragedia, która miał trwać aż dwa tygodnie.
    
    Przed samym wyjazdem ostrzyliśmy sobie z przyjacielem zęby, na ostry seks z naszymi dziewczynami; wiadomo, że w akademiku nie było z tym łatwo, toteż byliśmy dość mocno napaleni. A tu, na miejscu okazało się, że jest z tym fatalnie! Pierwsza noc minęła bezproblemowo, bo byliśmy wykończeni wielogodzinną podróżą znad morza, w dużym stopniu na stojąco. d**giej nocy zacząłem jednak, nie zważając na obecność przyjaciół w sąsiednim łóżku, podchody do mojej ślicznej dziewczyny. Nie spotkało się to jednak z jej entuzjazmem i w końcu zasnąłem z potwornym wzwodem.
    
    Trzeciej nocy ...
«1234...»