Szczęście ma wiele imion cz. 2
Data: 12.02.2021,
Kategorie:
Dojrzałe
Fetysz
Autor: intensivekiller
... mojej twarzy. Dokończyć nie dała. Lizałem jej kakaowe oczko, gdy poczułem jak zaczyna mi obrabiać kutasa. A więc 69 pomyślałem. Niby taka niedoświadczona. Jedynym żółtodziobem jestem tu ja. Po około 15 minutach doszedłem w jej usta. Kolejny raz. Żadna nie doprowadziała mnie do tylu wytrysków. A może znowu idzie mi gorzej? Trzeba znowu poćwiczyć? Zeskoczyła ze mnie dość fikuśnie.
-Pięknie dziękuje, że mnie zechciałeś zerżnąć, kochaniutki.
-Przyjemność po mojej stronie, pani Beatko. Nie spodziewałem się, że z pani taka fajna babka.
-Czaruś z Ciebie, nie ma co. Wiesz jak przysłodzić.
Wcale nie słodziłem, takie odniosłem wrażenie. Ubraliśmy się po czym wyszliśmy dość szybko z naszej klitki.
-Trzymaj się, Arturku.
-Do zobaczenia.
Męczący dzień. Chciałem się ulotnić jak najszybciej do domu. Kolejna chętna pani nauczycielka wykończyłaby mnie na pewno. Wyszedłem na główny korytarz. Nie spotkałem nikogo, więc korzystając z okazji zmyłem się jak najszybciej. Idąc do domu zacząłem odzyskiwać siły. Jednak i tak myślałem tylko o tym, żeby iść spać. Otworzyłem drzwi. W domu było ciemno. Macocha gdzieś pewnie wyszła. Po chwili zauważyłem, że w kuchni palą się lampki nad kuchenką. Na stole siedziała moja macocha.
-W końcu wróciłeś - szepnęła - Pora na niespodziankę.
-Rany, całkowicie o tym zapomniałem.
-Oj, oj. Nie znaczy to chyba, że dziś nici z zabawy?
-Oczywiście, że nie. Dla Ciebie wszystko.
-Grzeczny chłopiec. Podejdź bliżej.
Zbliżyłem się. ...
... Zaczęliśmy się całować. Rozkoszowałem się jej słodkimi ustami. Po chwili całowałem jej szyję. Przechodziły ją dreszcze, oddech przyspieszył.
-A teraz miśku, uklęknij.
Zrobiłem to. Wiedziałem czego chce. Gdy rano wspomniałem o lizaniu stóp, zauważyłem błysk w jej oku. Uklęknąłem i spojrzałem w górę na jej twarz.
-Masz strasznie błagalny wyraz twarzy. Coś się stało?
-Miałem przeczucie, że spodoba Ci się to co zaproponowała pani Ania.
-Sam powiedziałeś, że później czerpałeś z tego radość.
-To prawda. Jestem po prostu zmęczony.
-Nie przedłużajmy więc skarbie.
Przysunęła swoja stopę ku mojej twarzy. Chwila wahania znów powróciła. Tak samo jak szybko się pojawiła, równie szybko zniknęła. Zacząłem patrzeć na to z innej strony. Skoro mogłem lizać stopy nauczycielce, to mogę i lizać po stopach moją macochę. Miała pomalowane paznokcie na czerwono. Najpierw całowałem jej duży palec. Starałem się wczuć. Wzbudzić w sobie poczucie, że jest to coś czego skrycie pragnę.
-Mamo, mam prośbę.
-Tak skarbie?
-Możesz do mnie mówić gdy będę lizać twoje cudowne stopy?
-Oczywiście. Naprawdę uważasz, że są cudowne?
-Jasne. Są zgrabniejsze niż pani Ani.
-To miłe co mówisz. A teraz włóż mój duży palec do ust i go ssij.
Zrobiłem to. Chyba potrzebowałem tego, żeby mówiła mi co mam robić. Może chciałem być uległy?
-Teraz liż go. Tylko języczkiem.
Czułem smak jej stopy. Nakręcał mnie. Tego potrzebowałem. Miałem coraz mniej oporów.
-Świetnie Ci idzie.
-Twoje ...