Spotkanie po latach (I)
Data: 29.03.2021,
Kategorie:
Incest
Pierwszy raz
Brutalny sex
Autor: Baśka
To opowiadanie pisane jest "po fakcie", dlatego od razu mogę powiedzieć, że, z racji zaistniałych sytuacji, należało je podzielić na dwie części - część osobistą, która dotyczyła mnie, mojego syna i mojego męża oraz część towarzyską obejmującą mnie mojego męża i głównego lokatora mieszkania, w którym przebywałam.
Część I Osobista.
W niedzielę, 17.04.05 późnym wieczorem otrzymałam od mojego syna pocztą elektroniczną list, w którym zaprasza mnie do Berlina na majowy weekend. Wyjaśnia mi, że w tym czasie u nas jest długi weekend, natomiast on ma coś do załatwienia w poniedziałek i we wtorek w Berlinie, tak, że byśmy się mogli zobaczyć i porozmawiać. Poformował mnie, że rodzina jego kolegi ma w Berlinie mieszkanie i tam się będziemy mogli, w sposób niekrępujący spotkać.
Marek (syn) w 2002 roku zdał maturę i pojechał do mojego byłego męża, a swojego ojca na studia do Paryża. Oczywiście, utrzymujemy normalne kontakty między sobą, czasami przyjeżdża, jak ma wolne na uczelni, część wakacji spędzał w Polsce.
Ale rzeczywiście, szykowało się kilka dni wolnego, więc nie podejrzewając niczego, zgodziłam się na ten wyjazd. Nawet wzięłam wolny piątek, aby spokojnie przejechać trasę do Berlina i około 19-tej stanęłam przed bardzo eleganckim blokiem pod wskazanym adresem.
Miałam w samochodzie trochę różnych zakupów, ale postanowiłam najpierw pójść przywitać się z synem. Zadzwoniłam do drzwi i rzeczywiście otworzył mi Marek. Na pierwszy rzut oka, jeszcze jakby trochę wyrósł, ...
... robiąc się wysokim, dobrze zbudowanym mężczyzną, ale na pewno zmężniał. Przywitał mnie bardzo czule tuląc się do mnie i poprosił, abym weszła dalej. Trochę zdziwiłam się, że jest ubrany w garnitur, białą koszule i krawat, ale nadal niczego nie podejrzewałam.
No i tutaj sprawa, jak to się mówi, rypnęła. W dużym salonie stał, również ubrany w wizytowy garnitur, białą koszule i krawat, mój były mąż, Andrzej. W ręku trzymał ogromny bukiet pięknych pąsowych róż. Podszedł do mnie, przywitał się, bardzo czule pocałował mnie w rękę, mówiąc - wszystkiego najlepszego z okazji 25 rocznicy ślubu.
Stanęłam jak wryta. Zamurowało mnie, jak rzadko. W tym momencie uświadomiłam sobie, że 25 kwietnia minęło 25 lat od dnia, kiedy wzięliśmy ślub. Stałam i na prawdę nie wiedziałam, co powiedzieć. Z opresji wyratował mnie Marek mówiąc, że bardzo gorąco mnie przeprasza, ale razem z Tatą to wymyślili, bo inaczej to bym pewnie z nim się nie spotkała. Pewnie miał rację.
Kilka zdań dotyczących mojego męża.
Jak to się mówi, od momentu, kiedy pouczyłam, że jestem kobietą "swędziała mnie Cipka", zawsze byłam mocno pobudzona erotycznie. W pierwszej klasie liceum straciłam cnotkę, byłam zaproszoną na prywatkę, puściłam się z chłopakiem, który mi się dawno podobał. Dalej szło różnie, ale, jak to się mówi, coraz częściej "swędziała mnie Cipka", więc trzeba było ją podrapać. Kiedyś w akademiku przespałam się z jednym chłopakiem. Ten głupol, pochwalił się swojemu kumplowi, że poderwał niesamowitą ...