Laura 1986, cz.6
Data: 02.05.2021,
Kategorie:
Dojrzałe
Masturbacja
Pierwszy raz
Autor: tropania
... czasem…, okazjonalnie… – powiedziała kiedy brązową jak czekolada zapalniczką przypalałem sobie fajkę. Zaciągnąłem się i nic – żadnego zakrztuszenia, żadnego kaszlu. Trochę zdziwiony usiadłem na wersalce wracając udem w to samo miejsce, w którym tak cudownie czułem kolano cioci. Popijaliśmy d**giego drinka, a ja poczułem dziwne zawroty głowy od nikotyny. Zaciągnąłem się jeszcze dwa razy i zgasiłem pół fajki w popielniczce. Laura po chwili też skończyła palić i jednym łykiem skończyła drinka. Wzrokiem pokazała mi, że też mam skończyć swojego. Wypiłem i odstawiłem szklankę, a Laura lekko pchnęła mnie na wersalkę nakazując położenie się.
- Może jednak ja najpierw – zaproponowałem.
- Nie, mam inne plany – odpowiedziała i położyła mi głowę na brzuchu zasłaniając mi wszystko, co się miało wydarzyć.
Po kilku sekundach poczułem jej paznokcie leciutko drapiące mi jądra. „Zwariuję…, kurwa zwariuję od takiego smyrania… - pomyślałem już tylko o tym, jakie są śliczne, i że właśnie pieszczą moje jaja. Po chwili poczułem, jak przeniosły się na główkę ściągając troszkę napletek i wracając ze skórką na czubek, a mi niewiele brakowało do eksplozji.
- Ale piękny – usłyszałem.
- Co? – byłem mocno zdziwiony.
- Piękny…, po prostu – odpowiedziała i poczułem coś miękkiego ściągającego mi napletek. Dotarło do mnie, że to jej usta. Poczułem język Laury krążący dookoła na główce, który
w połączeniu z ruchami warg wzdłuż członka, doprowadził mnie do wytrysku w dwadzieścia sekund. ...
... Laura przełknęła i bez słowa usiadła mi na twarzy. Poczułem pod językiem jej mokry rowek i zacząłem lizać jak szalony. Lizałem i myślałem o tym, jaki cudowny smak spływa mi do ust i jaki cudowny zapach zostanie na poduszce. Zaczęła cicho jęczeć i krzyczeć, nacierała biodrami na mój język i nos, chwilami w czasie orgazmu unosiła biodra do góry, a ja łapałem oddalającą się nabrzmiałą łechtaczkę ustami i ssałem jak wariat.
- A…, aa…, taktaktak…, jeszczejeszczejeszcze…, iii… – słuchałem tych jej szeptanych
i tłumionych, cichych orgazmów około czterdziestu minut i wyglądało na to, że miała ich chyba ze dwadzieścia. Na przyszłość postanowiłem policzyć. Laura zeszła ze mnie i położyła mi głowę na piersi. Ciężko dyszała.
- Cudownie…, bajecznie – powiedziała po chwili i wzięła mojego, stojącego znowu, wacka do ust.
Zrobiła kilka ruchów wargami i językiem po główce.
- Chodź tu – powiedziała kładąc się na plecach i przyciągając mnie do siebie. Poczułem jak dłoń Laury wpycha członka do mokrusieńkiej pochwy.
- Tylko uważaj, błagam… - powiedziała.
- Jasne – odpowiedziałem i zacząłem powoli się w niej poruszać.
Alkohol rzeczywiście osłabił moje doznania, ale jednak nie na tyle, abym mógł przy tym potwornym podnieceniu wytrzymać. Przypomniałem sobie, że czytając w podstawówce pod ławką „Sztukę kochania” Wisłockiej pożyczonej na chwilę od klasowej koleżanki, było coś
o ściśnięciu członka ratującym przed wytryskiem.
Ścisnąłem wacka u nasady i zacząłem dłonią robić ...