Wlascicielka, vol 4: "On"
Data: 03.05.2021,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz
... Susan ma rację. Bądź jak on, ale wtedy, gdy był tym najlepszym. To za to zawsze go kochałam i podziwiałam. Dlatego urodziłam jego dzieci.
Odsuwa się i siada obok Sary, która kładzie głowę na jej boku, jak Aisza mi w czasie prezentacji. Mama uśmiecha się do niej i głaska ją po plecach. Dwie kobiety, które straciły jedynego mężczyznę swojego życia.
Do pokoju wkracza Pierożek w towarzystwie pewnie osławionej Mauren. Pulchna blondyna ma koszulkę prezentującą wytatuowany dekolti krótkie spodnie pokazujące dziary na nogach. Jest pewnie rówieśniczką Majki. Oszka od razu podbiega do mnie, prawie mnie przewracając. Ma ubraną taką samą, ale dopasowaną rozmiarowo kurtkę i elegancki blond warkocz z wplecionymi, nowymi różowymi pasemkami. Wargi aż świecą od mocnej czerwonej szminki.
- Wszystkiego najlepszego Taly! - przytula mnie z całej siły - Mauren powiedziała, że możemy później spróbować przerobić Majkę na Pinki Pie, to impreza będzie lepsza, skoro ja już jestem Fluttershy. - całuje mnie zostawiając szminkę na całej twarzy, ale jakoś nie mam ochoty jej tego zabraniać dzisiaj – Mam dla Ciebie prezenty! - przypomina sobie, odrywa się i biegnie znów z pokoju, jej miejsce zajmuje Mauren, podobnie jak Cliford ściskając jedynie dłoń
- Ta mała bardzo Cię kocha. - mówi z francuskim akcentem – Jak zobaczyła tą kurtkę, płakała długo, że ty też masz taką. Gdy ma się takie skarby przy sobie... - wskazuje Aiszę i za Oszką – Niewiele trzeba więcej od życia, prócz dobrego drinka i ...
... miłego rozmówcy w łóżku. Pierwsze mogę Ci zapewnić zawsze, o drugie May będzie zazdrosna.
Śmiejąc się, wraca do swojej dziewczyny, akurat gdy Oszka wraca z zapakowanym, dość nie dużym prezentem i drugim, małym prostokątnym puzderkiem otulonym papierem i kokardką. Patrzę na to wszystko, na nich. Myślę o tym co mówią. Wiem, czyjego głosu brakuje, ale przełykam tą gorzką pigułę w sobie. Postarali się, nie rób im tego, Zajączku. Uśmiecham się do małej, gdy wręcza mi pakunki.
- Ten jest mój! - wskazuje na większy – Otwórz, otwórz!
- A mogę chociaż usiąść, Pierożku? - uśmiecham się – I zaopiekujesz się Aiszką? - wskazuje kotkę, która wciąż nieśmiało kryje się za moimi plecami - Weź ją na dywan czy coś. - odpinam jedną ręką smycz od obróżki, a Oszka bez dalszych próśb porywa moją kicie i siadają na dywanie obok siebie, gdy udaje mi się usiąść obok Sary, otwierając delikatnie papier, zastanawiając się co mogła wymyślić blondynka – Raczej to nie kucyk, co? - szepcze do niej, a ta w odpowiedzi chichocze cicho, kręcąc głową, gdy z opakowania wyciągam oprawiony w ładną ramkę obrazek, wykonany już nie pokracznie i dziecinnie, ale jakby narysował go rysownik amator przedstawiający mnie przytulającą się z Aiszą i Oszką w fotelu, chociaż nadal widać niewielkie problemy z cieniowaniem, proporcjami, to względem robienia kanciastych kółek i kolorowania obrazków to jak skok o całe poziomy zdolności, tym bardziej jeśli rysowała to z głowy – O jeju... - wygląda naprawdę zachwycająco – Ona to ...