Wlascicielka, vol 4: "On"
Data: 03.05.2021,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz
... przemilczała, ale nie można jej odmówić stanowczego charakteru. Jej psy były doskonale wytresowane. Bez zawahania na jedno polecenie wyliżą stopę, zrobią minetę, pobiją się nawzajem a zwycięzca zdominuje słabszego przez gwałt. Możesz wbić obcas w jego twarz i uciąć mu kolejne palce, nawet nie spróbuje drgnąć. I to nie zasługa glizdy z programem, ale wyłącznie tresury. A jak trafiają się oporne osobniki? Jeśli jest zbyt dobry, by robić z niego kastrata, po prostu go ukarz. Ugryzł? Złam szczękę, jeść będzie przez drugą dziurę, przywiązany do eleganckiego X-sa. Od podawanego sztucznie testosteronu narasta im kłaków na ciele, zwykle się je goli, ale skoro nabroił, to nikt nie będzie się przejmował paroma bliznami od poparzeń, gdy je spalisz. Możesz sobie pozwolić na tak dużo, póki nie wprowadzisz ciężkich uszkodzeń lub go nie zabijesz. Naśladowałyśmy ją pod tym względem z Jędzą.
Tata zaś... Zanim się dowiedziałyśmy o psiarni i całej tej zabawie, Sara zdawała się być tylko tą, która z nim mieszka razem z swoją córeczką. Nie zastanawiało, czemu Oszka zawsze do nas przytula, tak chętnie kładzie się obok na kolanach, kładzie sobie dłonie na głowie. Ale ona przecież chciała być jak swoja mamusia. Wiedząc potem jednak, na jak wiele mogę sobie pozwolić z świadomością, że ona też jest tylko zwierzątkiem, wykorzystywałam to, aż mi zbrzydło. I wracam więc do początku, gdzie Sara, a teraz Aisza nie przypominały human puppy. Widząc obce zwierze, siedzące obok, które tak bardzo przywodzi ...
... na myśl te dwie...
Tata by tak zrobił, Zajączku. Przecież to wiesz.
- Hej... - wyciągam do niej dłoń, a mała podrywa głowę i patrzy na mnie, z plakietki da się odczytać jej imię, Cola – Cola, tak? - nie odpowiada, patrzy wciąż na mnie, jakby zamyślona – Twój pan musi Cię bardzo lubić, że Cię wystroił. Zobacz, moja Aisza też jest ładnie ubrana. - unoszę kurtkę, by pokazać kotkę, ale ta nadal patrzy mi w oczy i przesuwając się na kolanach bliżej, pokazuje torbę – Mam ją Ci otworzyć? - kiwa głową jakby zrozumiała
W zamykanej na zatrzaski torbie jest więcej niż można się spodziewać. Trzy ładne, kolorowe kubeczki-niekapki dla małych dzieci, podpisane eleganckim pismem. „Brownie” ma przezroczyście czerwony płyn, „Carmel” jest zielonkawy, „Cola” czarny i pieniący się. Obok pudełko z pociętymi w kwadraty kanapkami bez skórek. Drugi z owocami. Dwie książki, okładka jednej wskazuje jakąś fantastykę. Stara japońska konsolka, którą miała kiedyś Majka do grania w te swoje śmieszne stworki. Sunia unosi łapki, pokazując gest „picia”. Podaje jej napój, który sprawnie już otwiera ząbkami. Zadowolona pije z niego, przytulając się do mojego ramienia przez podłokietnik. Niczym dziecko, a nie człekokształtne zwierzątko.
Nazwała je „córeczkami tatusia”. Ciocia była nieco prekursorką w tym kierunku. Obecnie co raz większa popularnością cieszy się zamawianie dzieci. Chodzi o to, że przygotowuje się specjalną sukę, pozbawiona kończyn w zamkniętym środowisku w stanie permanentnej śpiączki. ...