Łowca wróżek (II)
Data: 07.05.2021,
Kategorie:
elfka,
demony,
wróżka,
Fantazja
Autor: Wisielec
Ze słodkiego snu wyrywa mnie upierdliwy dźwięk budzika. Szkoda, taki fajny sen... śniłem, że znów jestem w lesie wróżek. To było wspaniałe miejsce. Wysokie na czterdzieści i więcej metrów drzewa, kolorowe kwiaty wszędzie do koła, i oczywiście wróżki latające gdzieś chen wysoko, w koronach drzew. Podnoszę się, na biurku stojącym obok łóżka, przy zegarku siedziała Ewelina.
– Dzień dobry – witam ją. W odpowiedzi skinęła głową. – Już tak późno?! – dziwię się.
Wskazówki pokazują dziewiątą rano. Wyskakuję spod kołdry. Z łóżka wyciągam czystą bieliznę i koszulkę, w biegu podnoszę spodnie, leżące w progu pokoju. Ubieram się wpadając do kuchni. Zatrzymuje się na widok małej karteczki na stole. Podnoszę papier.
“Dzień dobry.
W lodówce zostawiłam dla Pana śniadanie. Miałam nadzieję, że zjemy razem, ale spał Pan i nie chciałam Pana budzić.
Rozalia.”
No proszę, jak miło. Sięgam do lodówki, i wyciągam starannie przygotowane danie. Pięć różnych mięs. Ech, potrawy Rozalii są pyszne. Podgrzewam krótko w mikrofali i zasiadamy z Eweliną do jedzenia.
Po posiłku wstawiam naczynia do zlewu - umyję jak wrócę. Zakładam kurtkę i wychodzimy. Z daleka widać słup ognia, wydobywający się z zagrody smoka. No, i już wiem, gdzie jest moja pracownica. Ewelina siada mi na ramieniu, i idziemy prosto do ów zagrody.
Na miejsce docieramy akurat kiedy elfka czyści dłonie ze smoczego nasienia. Wcześniej nie wspomniałem, ale to chyba najlepsza pora.
Rozalia to elfka. Brunetka, o włosach ...
... długich do pasa. Dziś związała je w warkocz. Ma piwne oczy, lekko zadarty nos, wyraźnie widoczne kości policzkowe. Jest bardzo chuda. To odbija się też na jej biuście, znacznie poniżej przeciętnej. Nadrabia to jednak seksownymi nogami, i umiejętnościami. Ma na sobie różową koszulkę na ramiączkach, biały stanik którego ramiączko lekko wystaje, dżinsową spódniczkę, i buty na obcasie.
– Dzień dobry – witam ją.
– Nawet bardzo. Ma Pan jakieś plany na dziś? – pyta.
– Nie – odpowiadam szczerze, co wiąże się z niezadowolonym westchnieniem Eweliny.
– To świetnie! Mogę wpaść do Pana na chwilę po pracy?
– Jasne, czemu nie.
Na tym kończymy rozmowę. Dalej idziemy do zagrody obok. Mieszkają tam dwa demony:
Aron - podobny do człowieka, cały pokryty białym, krótkim futrem, z głową, przypominającą coś pomiędzy rekinem, a małpą. Ma niebieskie oczy i nogi jak u fauna.
Mao - pół cień. Od pasa w dół, długi ogon z czegoś w rodzaju dymu. Całe, czarne ciało składa się tylko z łysej głowy, umięśnionego torsu, i silnych rąk. Żeby rozwiać wątpliwości, lewituje.
Rozalia otwiera furtkę i wchodzi do czegoś co przypomina ruiny domu, choć tak naprawdę zbudowano to niespełna pół roku temu. Już w progu wita ją przepełnione pożądaniem spojrzenie Arona. Demon klepie elfkę w pośladek, gdy ta go mija. Do mnie i Eweliny lekko się skłania. Odwzajemniam ukłon. Wnętrze domu dla mnie jest po prostu odpychające. Białe ściany, z odpryskującą farbą, i przyozdobione w mroczne znaki, popalone ...