Moja młodsza Siostrzyczka
Data: 11.05.2021,
Kategorie:
Dojrzałe
Tabu,
Autor: xray51
Zdarzyło się to ubiegłego roku. Moja Siostra przyjechała do mnie w odwiedziny na kilka dni. Ona jest piękną kobietą, proporcjonalnie zbudowaną, no i oczywiście ze wszystkim na swoim miejscu, co nie omieszka wspaniale eksponować. Zawsze moja Siostra podobała mi się i jako Siostra, i jako kobieta, ale nie spodziewałem się, nie przypuszczałem, że mogłoby coś wydarzyć się między nami.
Po jakichś dwóch dniach pobytu u mnie wieczorem siedliśmy popijając – ona drinka, a ja coś mocniejszego. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, ot, taka rozmowa Siostry i brata. Przy kolejnej porcji „procentów”, kiedy w telewizorze, który cały czas był włączony na jakiś tam kanał, zaczął lecieć film erotyczny, nasza rozmowa zeszła siłą rzeczy i na te tematy. Zaczęliśmy wspominać stare dzieje z naszych młodzieńczych lat. Wspominać nasze „zabawy”. Siostra doskonale pamiętała nasze ówczesne „zabawy”, ja zresztą też. Śmialiśmy się z naszych nieudolnych prób związanych z seksem i naszymi intymnymi strefami.
– A pamiętasz – powiedziała – jak prawie nakryła nas nasza mama na tych zabawach?
– Oczywiście, że pamiętam.
– Żal mi było tych zabaw, bo pamiętam, że od wtedy przestaliśmy się „bawić”, no mama chyba coś przeczuwając zaczęła nas bardzo pilnować…
– No i skończyły się nasze wspólne ciekawe chwile – podsumowałem.
***
Ale zacznijmy po kolei – od tak zwanych początków.
Nasi rodzice mieli nas tylko dwójkę, czyli mnie i młodszą o 6 lat córkę. Mama wychowywała nas dosyć surowo, ale ...
... sprawiedliwie. A my jako dzieci od samego początku trzymaliśmy się razem. Zresztą Siostra, jako młodsza, uważała mnie za pewnego rodzaju autorytet, co prawda innego typu niż wobec rodziców, ale jednak autorytet. Moje zdanie było dla niej niesłychanie ważne.
A my jako dzieci bawiliśmy się wspólnie, chociaż różnica wieku była znacząca, szczególnie jak się jest latoroślą. A jedną z ulubionych dziecięcych zabaw, oczywiście kiedy rodziców nie było w domu, była „zabawa w doktora”. Ba, a któż się w to nie bawił, powiecie… I macie rację, to było poznawanie innego ciała, inności tej d**giej osoby, tym bardziej, że to była dziewczynka. Widywałem już wcześniej, kiedy rodzice ją kąpali jak była malusieńka, że nie ma tego, co mam ja w kroku. Ale ta „zabawa” pozwalała dokładniej przyjrzeć się tej „inności”. Ja mogłem mieć wtedy z 9 lat, a Siostra jakieś 3 latka. To wszystko było jeszcze takie „golusieńkie”, ale i tak sprawiało mi, no i Siostrze także, radość z dotykania tego „czegoś innego”. Ja rozszerzałem jej malutkie wargi malutkiej cipeczki, a ona zsuwała mi skórkę w małego kutaska. Ale po jakimś czasie te „zabawy” odeszły w zapomnienie – nie sprawiały już nam takiej frajdy, jak za pierwszym razem.
Latka leciały – mijał rok za rokiem – byliśmy coraz więksi, a ja – a właściwie to ON – zaczął się zmieniać… pojawiły się włosy, coraz częściej rano budziłem się ze sterczącym penisem, aż pewnego razu obudziłem się z mokrą piżamą w kroku, ale było mi tak fajnie, tak błogo, tak lekko i ...