Rekompensata, 7.
Data: 29.05.2021,
Kategorie:
Zdrada
Autor: Tomnick
... postanowiłam trochę podrażnić Henia.
– Niech się pomęczy, samiec jeden... – odgrażałam się w myślach. Przecież sam nalegał na regularne spotkania.
Podciągnęłam spódniczkę. Od razu zaczął zerkać na mnie. Nie jechał zbyt szybko, ale tempo niedzielnej rowerzystki to też nie było. Musiał uważać. A ja jeszcze bardziej podciągnęłam spódniczkę. Rozcięcie umożliwiło mi teraz pokazanie prawie całych opalonych nóg. Prezentowały się efektownie, stwierdziłam to obiektywnie! Zresztą, w porównaniu z jego żoną i tak wypadałabym korzystniej nawet wówczas, gdybym nie dbała o siebie. A jemu, na widok moich nagich nóg, głowa zaczęła chodzić jak wskazówka w metronomie. Chciało mi się śmiać z Henia.
– Może zrobimy przerwę? – zaproponował trochę chrapliwym głosem.
– Po co? Przecież od kiedy ruszyliśmy, jedziemy zaledwie dwadzieścia minut – udałam zdziwienie, patrząc na zegarek. – Z samego miasta wyjeżdżaliśmy z dziesięć minut. – Nie był tego świadom, ale największy cios dopiero go czekał.
Nie odpowiedział, skupił się na drodze. Po chwili zerknął na moje nogi i na biust. Znowu patrzył na drogę i zacisnął dłonie na kierownicy. Nie był zadowolony. Ponownie zerknął.
*
– Dla mnie jest tu niezbyt wygodnie – stwierdziłam z dezaprobatą i ostentacyjnie zrzuciłam szpilki. Zsunęłam się na siedzeniu, podniosłam nogi i bose stopy oparłam o deskę. Czerwony lakier połyskiwał na paznokciach, zadbane i opalone stópki zachęcały do pieszczot, a paluszki zalotnie drobiły na desce ...
... rozdzielczej. Odchyliłam fotel i po raz ostatni podciągnęłam spódniczkę.
– O, cholera! – krzyknął tak głośno, że nawet ja drgnęłam. Wyraźnie zwolnił i wpatrywał się w moje wystrzyżone krocze. Rozumiałam go. Nie założyłam majteczek. Za to powoli, zmysłowo masowałam wewnętrzną część ud. Blisko krocza. „Wskazówka metronomu” znacząco zwiększyła rytm.
– Heniu, panuj nad sobą. Dostaniesz kręczu szyi albo zawału – ostrzegłam go. Z trudem ukrywałam rozbawienie.
– Zosia, musimy gdzieś stanąć! – prawie wpadł w błagalny ton.
– Daj spokój... – mój głos był uosobieniem nudy. – Wytrzymałeś tyle czasu beze mnie, to i teraz jeszcze popościsz.
Spojrzał na drogę, nieznacznie pokręcił głową, a potem bez słowa nacisnął gaz.
*
Dochodziła godzina 17. Wojtek już dawno zjadł odgrzany obiad, pomacał chętną żonkę, ale nie miał ochoty na seks i teraz drzemał. To znaczy on nie miał, ale ja miałam ochotę. Pomny wydarzeń, kiedy po prowokacji zerżnął mnie przed obiadem jak rozpłodowy buhaj i długo nie mógł dojść do siebie, dzisiaj skończył na macaniu moich piersi i drapaniu łechtaczki. Naiwniak, sądził że nie dam mu rady...
Zanim zdążył zaprotestować, rozpięłam mu rozporek i już wyciągałam miękkiego fiuta. Trochę bawił go mój upór, jednak złagodniał, kiedy wyciągając fiuta, tak przesunęłam slipki, że przygniotły mu jądra. Zapiszczał, ale od razu podniósł się, rozpiął i opuścił spodnie ze majtkami. Masowałam miękkiego kutasa. Lizałam, kiedy zaczął sztywnieć i wreszcie podrażniłam go, najpierw ...