Rekompensata, 1.
Data: 11.07.2021,
Kategorie:
Zdrada
Autor: Tomnick
... podszedł do jednego z nich. Po chwili wrócił.
– Proszę! – uśmiechnął się, wręczając spory bukiet.
– Och! Dziękuję! – odwzajemniłam uśmiech. Znowu mile mnie zaskoczył. – Od męża kwiaty dostaję tylko z jakiejś okazji. Najwyżej dwa razy w roku – przemknęło mi przez myśl.
– Ruszajmy na spacer – przypomniał.
Szli dłuższą chwilę w milczeniu. Zatrzymał się przy aucie. Chyba jakieś zgrabne audi. Nie znałam się na samochodach.
– Proszę, wsiadaj – otworzył drzwi.
– Spacer na siedząco? – spytałam zaskoczona.
– Och, nie! – roześmiał się. – Zapraszam na spacer, ale w atrakcyjniejsze miejsce niż centrum naszego miasta.
– Nie, dziękuję. Dopiero poznaliśmy się. Propouję spotkanie za dwa dni. W tej samej kwawiarni i o tej samej godzinie. Zgoda?
Był wyraźnie rozczarowany, ale zgodził się. Co mu pozostało?
*
Na spotkanie przyszłam pół godziny wcześniej. Usiadłam na ławeczce, obserwując kawiarnię. Nie chodziło o to, że nie mogłam doczekać się spotkania. Chciałam sprawdzić, czy przyjedzie sam. Taki drobny sposób sprawdzenia jego wiarygodności.
Pojawił się może dziesięć minut przed ustaloną godziną. W ręku miał gazetę. Nie rozglądał się. Szedł powoli. Kiedy wszedł do kawiarni, przez duże okno widziałam, który stolik zajął. Zamówił coś do picia i przeglądał gazetę.
Spóźniłam się prawie kwadrans. Jeżeli zależy mu, to zaczeka i jeszcze bardziej ucieszy się na mój widok. Jeżeli zacznie majstrować przy telefonie, to – być może – informuje kogoś o moim spóźnieniu. ...
... Wtedy zrezygnowałabym z ze spaceru za miastem. Pił zamówioną kawę czy herbatę i nadal czytał gazetę. Czasami spoglądał na zegarek.
Weszłam do kawiarni i szybko podeszłam do stolika. Głęboko odetchnęłam, kładąc dłoń na dekolcie.
– Dzień dobry! Przepraszam, nie lubię spóźniać się, ale nieoczekiwana sytuacja zatrzymała mnie dłużej w domu. No, już jestem. Możesz zamówić mi wodę mineralną?
Wstał i przywitał się. Był zadowolony, że pojawiłam się. Nie pytał o szczegóły spóźnienia. Coś bąknął o przywilejach pięknych kobiet. Przesunął małą paczkę po blacie stolika.
– Proszę, to czekoladki dla ciebie – nie dał po sobie poznać, że jest zirytowany spóźnieniem.
– Dziękuję, ale staram się nie jeść słodyczy. Muszę dbać o linię.
Uśmiechnął się i machnął ręką.
– Bez przesady, takiej figurze czekoladki nie zaszkodzą.
Uśmiechnęłam się. Może miał rację.
*
Wyjechaliśmy za miasto. Jeszcze kilka minut szybkiej jazdy i znaleźliśmy się na drodze, którą otaczały pola uprawne albo lasy. Po kolejnych kilku minutach wjechaliśmy na leśną dróżkę. Zatrzymał samochód, pomógł mi wysiąść. Rozglądałam się trochę z obawą, ale ruszyłam obok niego. Spacer po lesie był przyjemny. Było w nim chłodniej niż na polach, które minęliśmy. Nie zobaczyliśmy żadnych spacerowiczów. Kiedy wyszliśmy z lasu, czekała mnie niespodzianka. Znaleźliśmy się prawie nad jeziorem. Zaproponował więc wspólną kąpiel, ale odmówiłam. Nie miała stroju i nie pływałam najlepiej. Zaproponował pływanie nago, ale nie ...