Koniec Rutyny cz.1
Data: 20.07.2021,
Kategorie:
BDSM
Autor: a b
Rutyna zabija psychikę. Budzisz się, żyjesz, zasypiasz, śpisz, budzisz się... i tak w kółko. Dla jednych uporządkowane życie, dla drugich nuda, a trzeci są tak głupi że się nad tym nie zastanawiają. Moje dwa ostatnie lata życia to taka rutyna, chociaż muszę przyznać że remont rok temu trochę mnie pobudził. Ale później wszystko znowu utworzyło nieskończone koło rutyny. W sumie pracować musimy, trzeba z czegoś żyć, Pracę mam dobrą, pon-piątek 8h dziennie, blisko domu. Praca, o której marzyłem. 4Tyś złotych miesięcznie. Zaraz po skończeniu praktyki poszedłem do pracy, zarobiłem pieniądze i dogadałem się z rodzicami że oni zamieszkają na parterze a ja z młodszą siostro zajmiemy pierwsze piętro. Siostra i tak mieszka w internacie w innej miejscowości , więc mam całe piętro dla siebie. Czasami przyjeżdża na weekendy, podobnie tak jak starsza, ale to mi nie przeszkadza, młodsza cały weekend imprezuje(Licealistki już takie są) a starszą to widzę w domu raz na pół roku. Mam własny samochód i osobne wejście do mieszkania. Mino, że nie jestem zbyt religijny mama nakłada duży nacisk żebym chociaż chodził do kościoła (co sąsiedzi powiedzą)
Ma inny płaszcz, długi, elegancki, szary. Ale poza tym to nic się nie zmieniła. Ta sama godz. to samo miejsce, zawsze ta sama szminka, nawet nogę na nogę zakłada tak samo i w tej samej kolejności. Przychodzi 9:50 zawsze, zawsze siada w tej samej ławce, naprzeciwko mnie, ławki są ustawione pod ścianą więc siedzimy do siebie twarzami.10:10- ...
... zaczyna ściągać pierścionek z palca przez 5 minut trzyma go w zaciśniętej dłoni a później wsuwa na ten sam palec z którego ściągnęła.
Przez całe kazanie bawi się pierścionkiem z lewej ręki, wysuwa go i wsuwa na palec. Zdaje mi się ze nie jest to obrączka, zresztą zawsze przychodzi sama do kościoła, ale może jej mąż siedzi gdzieś indziej. Wychodzi z kościoła o 10:55, ja zawsze 11:05, nie wiem czemu nigdy nie wyjdę wcześniej żeby zobaczyć w którym kierunku idzie bądź jedzie. Nie wiem jak się nazywa, ani gdzie mieszka. Wygląda mi na 30-35 lat, elegancka kobieta, dobrze się ubiera. Ma proste włosy po ramiona, farbowane za ciemny brąz. Botki na obcasach. W lecie kiedy jest gorąco ubiera zazwyczaj białą koszulę i damską marynarkę, kiedy koszule ma włożona w spodnie, wyraźnie widać jakie ma ogromne piersi, pośladki ma małe, dobrze to maskuje zakładając luźne spodnie. Przez całą godzinę potrafię się w nią wpatrywać, lecz nasz wzrok nigdy się nie spotkał.
Jest poniedziałek godz 16:30 jestem już po pracy i obiedzie, ze względu ma nie najgorszą wiosenną pogodę, ściągnąłem rower z wieszak w garażu, zrobiłem rozgrzewkę i postanowiłem sobie przejechać dziś jakieś 20km. Jak dla mnie to trasa taka średnia, zdarzało się ze robiłem 55km ale to w czasie urlopu. Po przejechaniu 5 może 6km komórka zaczęła mi wibrować w tylnej kieszeni, zatrzymałem się na poboczu i odebrałem. Numer był mi nie znany ale pomyślałem ze może któryś ze znajomych ma nowy nr .
-Słucham.
-Jest pan w tej chwili w ...