Gdzieś na północ od... ( Rozdział 1)
Data: 13.08.2021,
Kategorie:
Geje
Autor: huitieme
Przez nową bramę wjazdową obok ogródka, na podwórko wjechało auto i zaparkowało blisko drzwi wejściowych do domu Kamińskich. Sam dom odziedziczony po Chudzińskiej znajdował się przy drodze idącej od jeziora Kopieckiego do tak zwanej przez mieszkańców asfaltówki, która to łączyła wieś Kopiec z nieopodal leżącym większym miastem. Od strony ulicy tuż za płotem był zapuszczony ogródek, w którym stara Chudzińska za życia lubiła sadzić różnego rodzaju kwiaty ozdobne, była to jakby jej wizytówka. Znała się na nich tak dobrze, że nawet na emeryturze dorabiała sobie jako kwiaciarka. Od podwórka znajdowało się wejście do domu. Można było wtedy w pełni go zobaczyć. Miał dwa piętra i wydawał się dużo mniejszy na zewnątrz niż był naprawdę.
Z auta, które wjechało na posesję, wysiadła kobieta w średnim wieku i otwierając tylne drzwi auta pozwoliła wysiąść swojej córce.
-Matylda pomóż mamie z zakupami. – powiedziała Kobieta – możesz wziąć ten papier i zanieść od razu do domu. Drzwi powinny być otwarte, chyba że tata z Mateuszem gdzieś poszli. – Dodała
- Dobrze mamo. – Powiedziała grzecznie dziewczynka biorąc od mamy papier i idąc w stronę domu.
Kobieta zaś zabrała resztę zakupów z samochodu i poszła za swoją córką . Prosto z podwórka wchodziło się do przedsionka który nie był oddzielony żadnymi drzwiami od korytarza. Dawało to otwartą przestrzeń, która była potrzebna przez schody wiodące na piętro a zarazem prostą drogę do salonu połączonego z kuchnią, który znajdował się na ...
... końcu korytarza. Po śmierci Chudzińskiej dom przeszedł generalny remont więc nie było mowy o braku bieżącej wody, czy odpadającym tynku ze ścian. Kamińskim została tylko aranżacja wnętrza. A że koszt renowacji nadwyrężył ich budżet, postanowili zrobić samemu co się da, prosząc o pomoc syna Katarzyny, Mateusza . Kiedy Katarzyna weszła do domu, dostrzegła, że w salonie jest już złożona meblościanka a chłopaki przechwalają się nawzajem jak równo udało powiesić im się telewizor.
- No , no , no praca rwie. Widzę ,że już zaraz koniec z salonem. – Powiedziała dziarsko Katarzyna, wchodząc do salonu.
- No już 3 tygodnie się z nim męczymy. Zostanie nam tylko nasza sypialnia i koniec.– powiedział starszy mężczyzna.
-Dobrze, bo myślałam, żeby zorganizować jakieś powitalne ognisko lub grill dla sąsiadów. Tydzień temu te miłe Panie z Koła gospodyń wiejskich zrobiły nam taki ładny prezent to i my musimy pokazać, że nie jesteśmy gorsi.
- Mama, te stare baby to chciały tylko zobaczyć, kto tu mieszkać będzie. Założę się, że to była ich akcja rozpoznawcza a nie jakaś tam sąsiedzka przyjaźń. – Powiedział Mateusz, robiąc grymas na twarzy. Syn Katarzyny był wyższy o głowę od jej męża który nie należał do niskich .Mateusz był zawsze najwyższy w klasie. Wzrost i posturę drwala odziedziczył po swoim zmarłym ojcu, który miała około metr dziewięćdziesiąt . Tak jak ojciec nosił okulary. Często chodził z kilkudniowym zarostem co tylko bardziej upodabniało go do rębacza drewna. Kiedyś przez chwile ...