Niespodziewany Awans, cz. 3: Nieznajoma Barbara...
Data: 14.08.2021,
Kategorie:
Hardcore,
Dojrzałe
Autor: conradomoreno69420
Ostatnia część tej opowieści. Za kilka dni wstawię kolejne przetłumaczone opowieści - chcę skupić się na mojej autorskiej opowieści. :)
NIESPODZIEWANY AWANS
CZ. 3: NIEZNAJOMA BARBARA... A MOŻE JEDNAK NIE TAKA NIEZNAJOMA?
Po udanej transakcji z jednym z klientów zawołała mnie Michelle. Dana chciała mnie widzieć u siebie w biurze.
Wchodząc na górę, próbowałem dojść do tego, czemu mnie chciała u siebie widzieć. Przecież wcześniej, podczas lunchu, uprawialiśmy seks, a rano zrobiła mi takiego loda, którego będę pamiętał chyba do końca mojego życia.
Nie mogła być znowu napalona. Prawda?
Na pewno chodziło o coś innego. Czy zrobiłem coś złego? Nie, na pewno nie.
Gdy wszedłem do jej biura, Dana uśmiechnęła się do mnie i pokazała mi dłonią, bym usiadł, ponieważ rozmawiała z kimś przez telefon.
“Więc… O co chodzi?”, zapytałem, gdy skończyła rozmawiać przez telefon.
“Mam dla ciebie propozycję.”, odpowiedziała z uśmiechem, którego nie potrafiłem rozgryźć.
“Lunch to dla ciebie za mało?”, zaśmiałem się.
“Nie chodzi mi o TAKĄ propozycję.”, odpowiedziała również śmiechem. Odkąd zaszło coś między nami, robiła to jeszcze częściej niż wcześniej. “Za kilka minut przyjdzie tutaj klientka, która jest… Hmm… Można powiedzieć, że jest wymagająca. Była tu już wcześniej w poszukiwaniu auta, ale nikomu nie udało jej się przekonać do zakupu.”
“Czyli chcesz, bym ja się tym zajął. Żebym stał się jej kolejną ofiarą.”
“Pomyślałam, że może kierownik ją przekona. Wiesz, ...
... ma większą władzę i poważanie. Jako, że Laura ma dzisiaj wolne, pozostajesz jeszcze ty. Zobacz, co możesz zrobić.”
“No dobrze.”, powiedziałem, wzruszając ramionami. “Zawsze lubiłem wyzwania.”
Po tej jakże emocjonującej rozmowie wróciłem na dół, nie będąc do końca przekonany byciem milutkim dla (jak mi się wydawało) wybrednej starej damy, która będzie próbowała obniżyć cenę możliwie jak najniżej. Kilka razy zdarzali nam się tacy klienci, ale żadne z nas nie miało ochoty na narzekanie, a tym bardziej na skarżenie się szefowej.
Kiedy moja klientka weszła do salonu, moja szczęka opadła.
Barbara (bo tak się przedstawiła) miała pięćdziesiąt kilka lat. Była niską blondynką z grzyweczką, która przykrywała jej czoło i brwi. Miała okrągła twarz, na której znajdowały się małe, zielone oczy (które były pomalowane ciut za mocno), pełne usta (które nie wyglądały na naturalne, ale co ja się tam znam) oraz mały nosek. Na twarzy nie miała ani jednej zmarszczki - botoks nie był jej obcy. Mimo że musiała ingerować w wygląd swojej twarzy i ust chemicznie, nie wyglądała źle - wręcz przeciwnie, wyglądała zjawiskowo. Moją uwagę przykuł naszyjnik z jej imieniem, który zwisał wolno z jej szyi i kończył się w miejscu, gdzie jej dekolt był widoczny z wcięcia sukienki. Miała na sobie czarną suknię do połowy uda z głębokim dekoltem, której górna część okryta była czerwonym niezapiętym swetrem, który odsłaniał jej duży biust. Na stopach miała czerwone szpilki na wysokich obcasach, a jej nogi ...