1. Czarna owca w rodzinie


    Data: 25.08.2021, Kategorie: Creampie, Mamuśki Wielkie Kutasy, Brutalny sex Autor: Mervin

    ... Kobiety o bezdusznie oranej kobiecości. Wrzask wołania o litość. Kobiety zabijanej od środka.
    
    Do tego wszystkiego doszedł ból taranowanej ścianki macicy. Kutas Brajana bezlitosną siłą wepchał się tak głęboko, jak głęboko nie był u mnie nikt. Ogromny żołądź rozpychał się i domagał więcej miejsca. Rozszerzający się ku wyjściu trzon nie pozwalał odpocząć i rozsadzał mnie od środka. Napięta skóra opinająca drąga protestowała. Kakofonia bólu, palącego, piekącego, gniotącego i rwącego odbierała mi zmysły, a gardło wzywało pomocy płaczliwym jękiem.
    
    Tym razem przytrzymał we mnie na dłużej a po czarnym taranie wędrowały wyczuwalne impulsy. Tak na prawdę włożył mi ledwo połowę. Druga połowa, imponując grubością i kontrastując z delikatnym kobiecym ciałem, wystawała z mojej dziurki. Teraz już nie z dziurki, tylko z rozjebanej jamy.
    
    - Za... duży...
    
    - Mhm, podoba ci się, nie?
    
    Nie byłam w stanie odpowiedzieć. Nie byłam w stanie się ruszyć, nadziana na potężny twardy pal.
    
    - Lubisz takie wielkie pały, twoje ciało to mówi.
    
    To, o co tak dbałam zostało w jednej chwili rozszarpane i zniweczone przez czarnego zajebańca, dla którego jestem tylko kolejnym obiektem do wyruchania. Bez żadnej reflekcji, szacunku. Czerpał satysfakcję właśnie z desekracji mojego ciała.
    
    Zaczął wysuwać, wyszedł zupełnie. Obfity żołądź znów manifestował swoje ostatnie słowo, boleśnie czułam każdy centymetr mojej pochwy, którą orał od środka. Czy to koniec? Przecież nie doszedł.
    
    Nie, nie ...
    ... doszedł.
    
    Nie, to nie był koniec. A czas płynął tak wolno. Minęło dopiero kilka sekund.
    
    Kolejna okrutna penetracja czarnego tarana pozbawiła mnie zmysłów. Nowy ton bolesnego wrzasku wypełnił pokój. Mięsisty grzyb wbił się w tylną ściankę pochwy. Moje ciało wygięło się w drugą stronę.
    
    Tym razem nie dał mi czasu na zastanowienie się. Wysunął i znowu zajebał mi ogromnym taranem w trzewia. I znowu. I jebał okrutnie.
    
    Każde jego wysunięcie zostawiało falę bólu po żołędziu. Każde jego wsunięcie było do granic brutalne i siłowe i kończyło się dopiero tam, gdzie kończyła się moja pochwa. Dobijał do końca i chciał jeszcze dalej. Pchał, kurwa, bez litości, jakby chciał mi całego wepchać. Jakby go podniecało moje cierpienie i to, że rwie mi pochwę na kawałki i to że wyję z bólu. Sama nie wiem, czy to było wycie, krzyk, czy wrzask. Na pewno towarzyszył temu płacz.
    
    Bestialskie rozpruwanie kobiecych skarbów. Barbarzyński gwałt na delikatności. Zwierzęce, bezlitosne rozrywanie od środka. Byle wyruchać, byle rozjebać, zaliczyć rozepchanie kolejnej szmaty.
    
    Straciłam rachubę czasu. Wydaje mi się że jednak nie trwało to długo. Po jednym z uderzeń zatrzymał się. Nie mogłam się ruszyć, taki był sztywny i tak solidnie mnie nadziewał. Moje zupełnie sparaliżowane podbrzusze prawie już nie czuło co się z nim dzieje. Poczułam jednak ciepło rozlewające się po moim brzuchu. Ogrom ciepła rozchodzący się od lewej, do prawej, od bolesnego intruza, aż pod serce. Czy to jego koniec, czy mój? Czy ...
«12...891011»