Czarna owca w rodzinie
Data: 25.08.2021,
Kategorie:
Creampie,
Mamuśki
Wielkie Kutasy,
Brutalny sex
Autor: Mervin
... lęk. A jeszcze ten mój debil Krzysiek uczył go od małego "ćwicz arabski pierścień, to będziesz miał super wielkiego siusiaka i dziewczyny będą cię lubić". Kurwa, trzeba jakoś z tego wybrnąć, myśl kobieto...
- Nie mów tak do mnie, nie jestem twoją koleżanką, tylko MATKĄ. A matkę się szanuje, nie robi się takich rzeczy w rodzinie.
- Przecież nikt się nie dowie.
Tak, nie dowie. Jak mi rozjebie tą maczugą dziurę to na pewno nikt się nie dowie.
- Nieważne czy się dowie, są jakieś zasady chyba, nie?
- No ale ruchać mi się chce, a ty mnie podniecasz
- To sobie zwal, nie wiem, wypad z łóżka.
- Nie chcę sobie walić, ja chcę z tobą.
- To poderwij sobie jakąś małolatę jutro, zostawię ci wolny pokój.
- Nie wytrzymam do jutra, chcę teraz.
No co za zwierzę niewyżyte. Kurwa, chyba kończą mi się argumenty, a w ogóle co mu odbiło?
Zlał mnie zimny pot.
Jak to co mu odbiło, ma 18 lat, hormony buzują, wyruchałby nawet odkurzacz. A tymczasem naoglądał się mnie w ciasnych szortach przez połowę czasu, a przez drugą połowę ślinił się ja się opalałam. Przestał racjonalnie myśleć, testosteron uderzył mu do głowy. A w dodatku teraz stoję przed nim w kusej koszuli nocnej. Kurwa, czego ja się spodziewałam, nocując z praktycznie już dorosłym facetem w jednym pokoju? I to z Murzynem, który jeszcze bardziej myśli kutasem, a mniej głową? Kurwa, jakoś muszę z tego wybrnąć, bo to się skończy bardzo źle. Coraz bardziej docierało do mnie w jakiej sytuacji się znalazłam. ...
... Kurwa, to się nie może stać.
- To ja ci pomogę rękami, żeby ci ulżyć. A jutro znajdziemy ci jakąś laseczkę. Co ty na to? Hm?
Tak jakby na to czekał, zaczął zsuwać sobie spodnie, razem z bokserkami. Bezczelny, jebany. Mimowolnie mój wzrok powędrował na jego przyrodzenie. Albo czas leciał tak wolno, albo on to robił tak powoli, bo jak w zwolnionym tempie widziałam, jak zza krawędzi spodni wyłania się trzecia noga. Smukła, lecz mięsista nasada okraszona młodzieńczymi, rzadkimi włoskami odkrywała się centymetr po centymetrze. Pory w skórze mieniły się jak ziarnka piasku, a na nich biegła slalomem gruba żyła. Wraz z kolejnymi odsłoniętymi centymetrami linia tej wielkiej maczugi rozszerza się, a na ciemnej skórze zaczynają taniec mniejsze żyły i żyłki. To nie koniec, bo kolejne milisekundy tego przedstawienia ujawniają ponowne zwężanie się masywnego pręta. Beczkowaty trzon lśniał w wieczornym świetle żarówek, aż wtem czas się zatrzymał zupełnie, a na światło wyjrzał jego żołądż. Mięsisty, potężny, obfity dzwon. Puszysty, a zarazem świetnie wyrzeźbiony. O wiele szerszy niż reszta trzonu. Lśniący, dobrze wypolerowany, chyba niejedno młode ciałko już orał. Jebitny kawał mięcha na dorodnym patyku. Tak oto ujawniła mi się cała jego knaga nadludzkich rozmiarów. Pierdolony kawał grzyba. Nieważne ile sobie liczył, nawet flaka nie objęłabym ręką. Ustami raczej też nie. Niczym bym go, kurwa, nie objęła! Jezu, a tym bardziej nie cipą, on chyba nie chce mi tego wkładać.
Zlał mnie kolejny ...