O współlokatorce z czasu studiów :)
Data: 07.09.2021,
Kategorie:
Anal
Hardcore,
Sex grupowy
Autor: sasanka1988
Dzisiaj może nie tyle relacja/opis z jakiejś orgietki bądź innego numeru w moim wykonaniu a kilka zdań na temat dwóch lat, które spędziłam na stancji w czasie studiów. W zasadzie nie była ona potrzebna, mieszkałam pół godziny drogi pociągiem od Częstochowy, do tego uczelnia tuż przy dworcu. Ale powiedzmy, że cipa zaswędziała i chciałam iść na Swoje w zasadzie tylko po to aby rozkładać nogi zawsze jak tylko będę miała okazję. Oczywiście rodzicom, sponsorom mojego usamodzielnienia się o tym nie powiedziałam :D dodatkową motywacją było znalezienie taniej okazji w starej kamienicy, jakiś kwadrans drogi od szkoły. Może to nie były luksusy, zimą trochę było zimno mimo gorących grzejników ale za pieniądze, które dawałam to się nie wybrzydza. Babcia, od której wynajmowałam też okazała się być w porządku. Jak się z czasem okazało nie miała nic przeciwko "ekscesom", które u mnie/nas się odbywały. Jak mawiała, była młoda i też była popularna wśród chłopaków. Róbcie co chcecie byle w miarę cicho, żebym w nocy mogła spać.
Co do mieszkanka, całkiem spory pokój, dwa łóżka, pełne umeblowanie, mała łazieneczka, ciasna ale z kabiną prysznicową. Kuchnia była umowna, zlew, mały kredensik, kuchenka z piekarnikiem, tyle że na butlę z gazem (to we własnym zakresie musiałyśmy załatwiać).
Piszę w liczbie mnogiej. zamieszkałam z Malwiną, też studentką, tyle, że rok starszą. Dość szybko złapałyśmy wspólny język.
Kilka słów o niej - szatynka, lekko przy kości, wysoka 180 wzrostu, mały tyłek, ...
... duże, dość obwisłe cycki z jasnymi odstającymi sutkami. Z buzi ładna ale nie powalająca. I jak się okazało osoba mojego sortu. W sexie robi wszystko, nie ma oporów przed prawie niczym. Jedynie sex z inną kobietą odpada. A tak zrobi wszystko, nawet słynne " z dupy do ust", którego ja nie zrobię.
A jak doszło do tego, że się poznałyśmy od tek ciekawszej strony?? Zaczęło się jakieś dwa tygodnie po wspólnym zamieszkaniu. Siedziałam na uczelni do 20 (niech żyje system ośmiogodzinny :) od ósmej do ósmej :)). Wracam na mieszkanko przed 21, otwieram drzwi i staję twarzą w twarz z Malwiną. Niby nic tyle, że była w samym staniku, czerwona i spocona, patrzę niżej, cipa na wierzchu i rozłożona niczym kwiat (swoją drogą, miała dość brzydką, spore wystające wargi sromowe) a w dłoni prezerwatywa, przybrudzona na brązowo (wiemy co było w użyciu) hojnie wypełniona spermą. I idzie do łazienki ją wyrzucić. Ja lekko zszokowana, nie wiem co powiedzieć. Ona jak gdyby nic, wywala gumkę do kosza, wyciera dupsko do czysta i wraca do kolesia do łóżka. No ok, dla mnie lekko niezręcznie, dla niej jak się z czasem okazało sytuacja typowa. Zresztą przez to dwa razy zmieniała współlokatorki.
Wróciła do łóżka i jak gdyby nigdy nic zaczęła gadać, szybkie wyjaśnienie, że tak już ma i tyle. Nie obrazi się jak się wyprowadzę, już się przyzwyczaiła. Jak czas pokazał, ja też. Może z dwa tygodnie później to ja zostałam przyłapana na igraszkach. Pamiętam, że posuwał mnie od tylca w dupę jak weszła. Zaskoczenie ...