-
Z deszczu pod rynne.
Data: 21.09.2021, Kategorie: Sex grupowy Autor: Tiba 40
Z deszczu pod rynnęW bidulu było beznadziejnie ale gorzej było w domu. Ojciec awanturnik i alkoholik a matka neurotyczka wiecznie chora na prochach. Na matkę nigdy nie można było liczyć bo dla niej ona była najważniejsza. Zawsze była bieda i brak zainteresowania dziećmi. Wreszcie brat i ja zostaliśmy oddani do bidula jak matka zmarła a ojciec poszedł do więzienia na 12 lat za napad z bronią w ręku. W bidulu chociaż było co jeść ale poza tym to była walka o wszystko. Wychowawcy też potrafili być wredni ale najgorszy był ksiądz. Nie to że molestował bo to też, ale pierniczył takie smutki że chciało mi się rzygać. Koleżanki z grupy to psycholki dla których im większa rozróba to najlepsza tym większa beka. Zero spokoju. Ciągle myślałam jak się z tego urwać. Wreszcie naprawdę miałam dość. Oliwy do ognia dodał mój brat który za handel dragami wylądował w poprawczaku. Zaliczyłam szkołę na niezłych ocenach i w wakacje urwałam się nad morze stopem. Normalnie uciekłam i wylądowałam w Szczecinie. Włóczyłam się po mieście i nie mając gdzie spać spotkałam kolesia który mnie przygarniał. Miał mieszkanie po babci gdzie było 4 pokoje. Mieszkało z nim jeszcze 5 chłopaków. Trzech zajmowało największy pokój. Mieszkali tam :Rudy, Kuba i Misiek. Był tam też był telewizor. W mniejszym mieszkało 2 to jest Czarny i Ziko. W kolejnym mieszkał sam szef a czwarty najmniejszy był dla mnie. Stała tam szafa z półkami, łóżko, szafka z szufladami przy łóżku. Na szafce stało lusterko. Na oknie wisiała ...
... firanka i zasłonka. Pokój był odświeżony w kolorze brudnego różu. Na podłodze leżał niewielki dywanik. Była jeszcze komoda a na niej mały zestaw stereo z głośnikami. W szafce koło łóżka w górnej szufladzie były jakieś kremy, żele. W drugiej leżały szczoteczki do zębów i pasta. W trzeciej co mnie zaskoczyło było chyba ze sto prezerwatyw. W ostatniej na dole jakieś erotyczne gadżety. Tworzyli rodzaj bandy. Szef był najstarszy, miał 19 lat i mówili na niego szef. Reszta to chłopaki od 18 do 19 lat. W dzień gdzieś znikali a wracali wieczorami. Zawsze coś przynosili, czasem coś do jedzenia a czasami kasę. Ja tam sprzątałam i starałam się coś gotować. Kiedy skończyłam 15 lat wyprawili mi urodziny z tortem i winem. Tak w ogóle to jestem Łucja, mam 15 lat jestem ruda, trochę piegowata, szczupła ale mam niezły biust. OK mam kapitalne cycki. Podobno ładna ale nie wierze w to. Często robię sobie koczka na głowie. Tego dnia mówili o uświadamianiu. Kazali mi się rozebrać ale się wahałam dlatego rozebrał się sam szef. Zrozumiałam że rozkaz jest wymierzony nie tylko we mnie. Ufałam im. Ufałam nawet jeśli nie wiedziałam co będzie dalej. Kazali się położyć i rozłożyć nogi. Wiedziałam co to znaczy. Poczułam ból i krzyknęłam a za mną chłopaki. Krzyczeli, śmiali się, lali spienione wino na nasze pośladki a potem podchodzili kolejno według wieku, na końcu ten najmłodszy który też miał 15 lat ale jemu odmówiłam. Uderzył mnie w twarz i wiedziałam że jemu się też należy i po raz 6 rozwarłam swe uda. ...