W cieniu celibatu V.
Data: 02.10.2021,
Kategorie:
Fantazja
Autor: Chudy-Literat
... dziewczę szybko odwinęło się w stronę drzwi, szarpnęło za skobel..
Gotfryd zerwał się na równe nogi – co to ma być! Łap ją czym prędzej! – Aline ruszyła szybko za Ines. W tym czasie starszy mnich wyjrzał przez okno. – Hej! Wy tam! – krzyknął na stojących z boku stupajów kościelnych, dwóch młodych, rosłych chłopów. Zaraz wybiegnie tu dziewka z budynku, pojmać mi ją i do piwnic!
Młodzieńcy spojrzeli po sobie, ale cóż robić rozkaz to rozkaz. Ines wybiegła prosto w ich ręce.
- Pośćcie mnie! Proszę, puśćcie – krzyczała – to zły człowiek, on chciał.. – nie dokończyła nawet bo Aline wpadła na nią, zakryła jej usta. – Ciicho! Głupia, zgubisz mnie i siebie! Co wy jej robicie!?
- Do piwnic ksiądz kazał – odrzekli znani im już przecież młodzieńcy.
- Tylko delikatnie, włos z głowy ma jej nie spaść! To też dodał, prawda – rzekła już lekko spokojniej widząc ich wzrok.
- Do domu kurwo mała, bo jak ciebie zamkniemy to nawet ksiądz ci nie pomoże – zarechotali
- Zdziwisz się. Ja i Ines jesteśmy teraz służbą parafii – wykrzyczała
- Zamknij pysk pókim dobry – odszczeknął jej jeden z chłopaków otwierając piwnice plebanii. Zeszli tam wszyscy. Jedna z cel na ziemniaki była już zajęta. Siedział tam Rupert, wyglądał przez okienko w drzwiach.
- Ty kłamliwa kurwo – zakrzyknął jak tylko zobaczył Aline.
- Zamknij się gnoju, bo jak ci pomogę to już nigdy się nie odezwiesz – odkrzyknął ten sam co wcześniej uciszał Aline.
- Ona kłamie, nic jej nie zrobiłem! – zawył ...
... zamknięty za drzwiami.
Chłopaki wrzucili Ines zapłakaną, przerażona do wolnej celi. Podeszli do Ruperta i zaczęli otwierać drzwi. Widząc co się dzieje Aline wybiegła słysząc za sobą jedynie odgłosy katowanego Ruperta i błagalne krzyki Ines. Biegła ile sił w nogach, biegła do Gotfryda. Wpadła mu do komnaty.
- Ja nie wiem co się stało, ona jeszcze nigdy tego nie robiła! Ojcze proszę to doba dziewczyna, zależy mi na niej.. – słowa lały się z jej ust jak piwo wieczorami w gospodach – niech jej ojciec nie każe, ona będzie uległą, ja to sprawię!
- Tyś chyba z rozumu obrana, dziewko! – rzekł, już spokojnie, ale pewnie, stonowanie. – Jak mam ja z tobą wysłać, jak ona taka szalona. Jeszcze co naopowiada… o tobie, o nas.
- Jeśli pojedzie z nami to nie powie, bo jakby sama sobie zaszkodziła. Poza tym ona jeszcze nie wie jaki ojciec jest miły jak się ojciec postara – dodała kokieteryjnie
- Nie, nic z tego. Ruszysz sama. Ona już tu musi zostać.
Aline padła na kolana. – Ja nie chcę sama, nie chcę. Zrobię co ojciec każe, ale niech ona jedzie ze mną, niech jej ojciec nie karze…- z tej perspektywy śliczna dziewczyna na nowo obudziła w starszym mnichu męskie żądze. Niewiele myśląc wyciągnął swoje przyrodzenie, wycelował. Nie myślała wiele. Zmusiła się do uśmiechu. W duchu sama już nie wiedziała, czy robi to bo musi czy bo chce. Nie miała tu wiele czasu do namysłu. Mnich naparł na nią. Poczuła jego męskość głęboko. Przywykła już do takich agresywnych pchnięć. Znosiła je dzielnie. ...