Ewa, Adam i nie tylko, czyli…
Data: 22.10.2021,
Kategorie:
Dojrzałe
Mamuśki
walentynki,
Anal
alkohol,
Autor: Agnessa Novvak
... Mogła wiele sobie wytłumaczyć i wybaczyć. Szaleństwa młodości? Przecież to właśnie wtedy jest najlepszy czas na niczym nieskrępowane strzelanie i rozpustę! Wstydziła się wielu rzeczy, ale już dawno temu przestała zaprzeczać ich istnieniu. Rozpad małżeństwa? Nie była bez winy, ale i jej toksyczny mąż też miał w tym spory udział. Za to tego, co zrobiła teraz, nie mogła usprawiedliwić niczym. Nawet jeżeli obecny związek z Adamem od początku nie był łatwy, to jego ewentualny koniec będzie konsekwencją praktycznie wyłącznie jej postępowania. Do tego czuła aż nazbyt dobrze, że na następna próbę zbudowania jakiejkolwiek relacji z kimkolwiek nie będzie miała już siły. I szacunku, zwłaszcza do samej siebie.
Zresztą, pomijając już wszystkie bezpośrednie tarcia między nią a Adamem, to co z ich otoczeniem? Ich znajomi zaskakująco dobrze zareagowali na ich związek, i nawet jeśli nie obyło się bez porcji niewybrednych dowcipasów, to stanowiły one szybko wytępiony margines. Jej matka też ją wsparła, nawet mocniej niż się tego spodziewała. Ale jego rodzina… Przecież nie mogą toczyć ze sobą otwartej wojny! I nieważne, ile razy Adam będzie próbował z nią o tym rozmawiać, przekonywać i zapewniać, że to nie ma znaczenia.
A tak bardzo ucieszyła się, kiedy zaprosił ją wreszcie do swoich rodziców. Oczywiście jednocześnie strasznie ją to stresowało – pytała, czy to nie za wcześnie, czy ich uprzedził i czy w ogóle takie spotkanie im odpowiada. Ale skoro po kolei rozwiewał jej wszystkie ...
... wątpliwości, to uznała że przesadza i nie ma się czego obawiać. I że ostatecznie nawet jeśli będą mieli jakieś uwagi, to właśnie po to się spotykają, żeby je rozwiać. Nawet dla – jak sam stwierdził – zminimalizowania ewentualnych skutków ubocznych, przedstawił im wcześniej „instrukcję obsługi Ewy dla opornych”, a samo spotkanie ustawił nie na Wigilię, ale dopiero Drugi Dzień Świąt.
Przyszła do nich wystrojona, uczesana, umalowana, elegancka… I cały misterny plan w pizdu. Shrek w Zasiedmiogórogrodzie miał mniej przejebane. Przy czym on chociaż narobił po drodze solidnego rozpiździelu i generalnie wyszedł z całej historii obronną ręką. Ona była bezsilna. Na nic zdały się rozmowy, tłumaczenia, przymilania, obiecanki. Była dla nich za stara, za gruba, za brzydka, za biedna, za cokolwiek. Podstarzała lafirynda po przejściach, która z pełną premedytacją złapała sobie młodego, bogatego kochanka, marnując mu najlepsze lata życia.
Skończyło się na karczemnej awanturze, w której zabrakło chyba tylko fruwającego nad stołem pieczonego świniaka. Następnego dnia Adam pojechał do rodziców samemu, po czym po kilku godzinach wrócił i oświadczył jej, że zerwał z nimi kontakt. Poszedł tak daleko w swoich postanowieniach, że zaraz po Sylwestrze stanął na jej schodach z pudłami pełnymi swoich ubrań. Wprowadził się nie dlatego, że pozwalało to zaoszczędzić sporo na wydatkach, bo swobodnie było ich stać na samodzielne utrzymanie. Nawet nie po to, żeby częściej się widywali, bo paradoksalnie pod ...