Ewa, Adam i nie tylko, czyli…
Data: 22.10.2021,
Kategorie:
Dojrzałe
Mamuśki
walentynki,
Anal
alkohol,
Autor: Agnessa Novvak
... wieloma względami było im wygodniej, kiedy mieszkali osobno. Na tyle blisko, że widywali się zawsze, kiedy tylko mieli ochotę, a jak nie mieli, to się nie widywali. Zrobił to, żeby spalić za sobą wszystkie stojące jeszcze mosty. Podobno nawet nie podał im adresu.
I to właśnie przez takie sprawy czuła się źle. A im cięższe smutki i stresy ją dopadały, tym hojniej napełniała kieliszek, żeby je w nim utopić. I w tym właśnie momencie, w tej konkretnej chwili w której o tym rozmyślała i nie czekając aż jej się polepszy (lub pogorszy, bo i taka była możliwość), postanowiła zerwać z nałogiem. Nieodwołalnie, ostatecznie i natychmiastowo. No tak, to ma sens! Zapewne wszyscy specjaliści w tej dziedzinie będą jej gratulować, a brawom, listom pochwalnym, fanfarom i werblom nie będzie końca! A nie, czekaj… Ale skoro nie potrafiła się powstrzymać przed piciem nadmiernym, to nie będzie pić w ogóle. I zrobi to albo teraz, albo być może już nigdy.
Mógł wskoczyć w samochód i pojechać gdziekolwiek, ale wolał to wszystko rozchodzić. A ściskający coraz mocniej mróz paradoksalnie tylko ułatwiał mu zadanie, wywiewając z głowy co głupsze pomysły. Ostatecznie, po kilkunastu minutach bezcelowego kluczenia po dzielnicy, dotarł do lokalnego pubu. Przysiadł przy barze, zamówił dużą whisky z lodem, wychylił jednym haustem i od razu poprosił dolewkę. Nie uważał, żeby alkohol miał mu w czymkolwiek pomóc, ale miał to gdzieś. Ewa najwyraźniej nie przejawiała takich obiekcji.
Rozglądał się powoli po ...
... stolikach, obserwując siedzące przy nich kobiety, które z powodu okołowalentynkowego pierdolnika zjawiły się tu wyjątkowo tłumnie. Nieważne, czy były ładne czy brzydkie, młodsze czy starsze. Po prostu się im przyglądał. I zastanawiał. Oczywiście, że miewał fantazje seksualne, jak chyba każdy inny facet. Tyle tylko, że w jego przypadku nigdy nie wyszedł z nimi poza ową sferę fantazjowania. Bo najpierw przeszkadzała mu w tym wrodzona, młodzieńcza nieśmiałość. Potem był zapracowanym, młodym japiszonem. Następnie mężem – może i nie do końca szczęśliwym, ale przynajmniej uczciwym i wiernym. Później w ogóle nie miał ochoty na nic, poza coraz skuteczniejszym pogarszaniem swojego i tak złego nastroju i obrzydzaniem wszelkich przyjemności. A teraz był w związku z Ewą. A przynajmniej tak mu się wydawało jeszcze niewiele ponad godzinę temu.
Przerwał na chwilę te egzystencjonalne pierdolety, opróżnił drugą szklaneczkę i znów omiótł wzrokiem salę. Przypomniał sobie czasy młodości. W których niejednokrotnie nachodziła go ochota, żeby chociaż raz spróbować seksu z każdym typem kobiety, jaki tylko przychodził mu do głowy. Może by mu się spodobało, może nie, ale przynajmniej nie żałowałby, że nie spróbował. A w takim dniu żałował szczególnie mocno.
Jaką wybrałby na początek? Może drobniutką, szczupłą, dziewczęcą, w typie stereotypowej Azjatki? Dorodną, temperamentną, z gatunku tych, których tabuny kręciły się (i nie tylko się, bo zwykle kręciły bardzo konkretnymi fragmentami ciała) po ...