1. Przypadek Michała cz.XIV


    Data: 08.11.2021, Kategorie: Anal Oral Miejsca Publiczne, Sex grupowy Brutalny sex Autor: Iks

    ****
    
    Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
    
    Musiałem skorzystać z ostatniego dogodnego momentu, zanim Banaś z podwładnymi na dobre znajdzie się w środku. Chciałem widzieć co się będzie działo, więc przysunąłem się bliżej drzwi i zamarłem. Ze wszystkich sił starałem się trwać bez ruchu. Gdybym mógł przestałbym oddychać.
    
    Radny wszedł z wielkopańską miną głębiej, po czym skinął na jednego z towarzyszy. Tamten bez słowa zaciągnął pionowe żaluzje i stanął obok równie cichego kumpla, koło drzwi wejściowych.
    
    - Panowie, jest późno, a nic jeszcze nie jedliśmy - stwierdził Banaś. - Przejdźcie się, zjedźcie coś, wypijcie, tylko bez szału, bo wracamy autem. Zostawcie mnie z panią. Muszę z nią pogadać. Odezwę się, gdy skończymy rozmowę.
    
    Przyboczni radnego karnie opuścili lokal. On sam zamknął drzwi za nimi, dokładnie przekręcając klucz w zamku. Podszedł do anglistki, która była blada jak ściana.
    
    - Jesteś sama? - spytał. - Przejeżdżaliśmy obok i zauważyłem twój samochód.
    
    - Witaj Lucek - Anita skinęła twierdząco i wybąkała przywitanie.
    
    - Nie mów do mnie Lucek, bo zrobi się nerwowo - przedsiębiorca zrzucił z siebie płaszcz i rozsiadł się wygodnie na jednym z krzeseł. - Wiesz, że tego nie cierpię.
    
    - Dobrze, chciałam...
    
    - Najlepiej nic nie mów. - Zarządził Banaś. - Słuchaj co mam do powiedzenia i ewentualnie odpowiadaj, odnoś się i tak dalej. Rozumiesz, prawda?
    
    - Tak.
    
    - To dobrze, ponieważ ostatnio odniosłem wrażenie, że nie wszystko rozumiesz - Stalowe ...
    ... spojrzenie radnego nie wróżyło nic dobrego. - Układ jest prosty i doskonale wiedziałaś co należy do ciebie. Wybór i ogarnianie dziewczyn to jest twoja działka. Miałaś pilnować, żeby nic głupiego nie przychodziło im do głowy, dbać o nie, a tym samym o swoje i nasze bezpieczeństwo, a tymczasem co mamy...
    
    - Lucjan...
    
    - To nie ten moment, gdy masz coś powiedzieć. Milcz i słuchaj! - Banaś machnął nerwowo ręką. - Mam ważny wyjazd i słyszę, że jedna z naszych nimfetek chce się wypisać z klubu. Kurwa mać, jak to wypisać?! To nie są zbiórki harcerzy! Czyżbyś nie wyjaśniła im dokładnie zasad?!
    
    - Wiesz, że tak.
    
    - Ok.. Jestem w delegacji, a chłopaki dzwonią do mnie, że siksa się upiera. Normalnie eskalacja buntu. - Zimny ton głosu radnego przyprawia o dreszcze. - Chciałem, żeby ją trochę postraszyć i stało się złe. Chłopcy może przesadzili, ale trudno, mleko się rozlało. Dobrze, że gówniara żyje i miejmy nadzieję, że będzie milczeć.
    
    - Będzie. Byłam już u niej - oznajmiła Grześkowiak. - Zresztą nie wie, kto się kryje za wypadkiem.
    
    - Oby milczała, a głupia nie jest i domyśla się, kto jej wjechał w dupę. - Banaś wciąż był nakręcony. - Wróćmy jednak do nas. Przyjechałem wczoraj i muszę trochę uporządkować ten bałagan. Możesz mi łaskawie wyjaśnić, co odbiło twojej podopiecznej?
    
    - Zakochała się i tyle - zwięźle wyjaśniła nauczycielka.
    
    - A więc to miłość, na patrz no ty - Głos radnego kipiał sarkazmem. - Miałaś czuwać, aby kochały tylko wypłacaną kasę i grzecznie robiły co ...
«1234...8»