ONE czesc 9
Data: 13.11.2021,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Jan Sadurek
... niespodziewanie szybko, zaczęła cała drżeć, palce rąk zaciskała kurczowo na prześcieradle, szybko, głęboko dyszała i pojękiwała cicho. Jan nie chciał spuszczać się w pipkę, wyskoczył z niej i w tym samym momencie trysnął na brzuch i piersi dziewczyny, pomógł sobie jeszcze trochę dłonią.- Ale tego dużo – Ania nie mogła wyjść z podziwu – i dobrze smakuje – włożyła palce umoczone w spermie do buzi.- Następnym razem, o ile taki będzie, chcę mieć wszystko w buzi, jesteś taki... smaczny! - dodała ze śmiechem.- Następnym razem... Trzymam cię za słowo!Po szybkim prysznicu ubrali się i pojechali z powrotem do pracy. Jan długo rozpamiętywał te szalone chwile, bo Ania dziwnie na niego działała. Widywali się niemal codziennie, albo u niej w bibliotece, albo na korytarzu biurowca; niekiedy Anka na chwilkę wpadała do jego biura, ale bardzo długo nie doszło do kolejnych zbliżeń. Po jakimś czasie wyszła za mąż za kolegę Jana, urodziła dwójkę dzieci. Małżeństwo nie wytrzymało zbyt długo, mąż często zdradzał Anię z jej koleżanką, która była z kolei żoną przyjaciela Jarka; ironia losu polegała na tym, że to właśnie Ania poznała ich ze sobą. Po kilku latach od tego pamiętnego dnia z fikusem, Jan znowu zbliżył się do Ani. Przypadek sprawił, że pojechali razem na leśną imprezę przy ognisku. Dziewczyna chciała pojechać z dziećmi na to ognisko, ale raz, że nie miała samochodu, a dwa - musiała mieć partnera, taki był warunek uczestnictwa. Nie zapraszali singli! Spotkali się z Janem przypadkowo w ...
... mieście, Jan robił zakupy; był sam w domu, dzieciaki wyjechały do babci a żona uczestniczyła w jakimś szkoleniu w Warszawie. Ponieważ mężczyzna nie miał żadnych planów na weekend, zgodził się natychmiast na propozycję Ani, tym bardziej, że w głębi duszy liczył jeszcze na jakąś formę odwdzięczenia się... Była to dość duża imprezka, kilkanaście osób bawiło się na leśnej polanie, dzieci hasały wokół ognia, dorośli raczyli się mniej lub bardziej mocnymi trunkami. Po wygaszeniu ogniska wszyscy poszli na zarezerwowaną wcześniej kwaterę w dawnym ośrodku sportowym. Zgodnie z wcześniej ustalonym przydziałem miejsc sypialnych, Jan leżał i zasypiał z Anią w jednym pokoju, w jednym łóżku; na drugim spały jej małe jeszcze dzieci. W nocy nic się nie działo, był zbyt wstawiony, żeby dobierać się do atrakcyjnej kobiety, nie chciał przecież stwarzać wrażenia, że jest kiepskim kochankiem, a po alkoholu nie trudno o katastrofę. Rankiem, kiedy dzieci już wstały i poszły do kolegów na śniadanie, mieli chwilkę dla siebie. Przytulił się do Ani, zaczął ją pieścić. Natychmiast zrobiła się wilgotna, chwyciła jego rosnącego w dłoni przyjaciela. Nie kochali się jednak, tylko poszli pod prysznic. Była to duża łaźnia w starym stylu, gdzie oprócz kilku umywalek było pięć kabin prysznicowych oddzielonych od siebie murowanymi i oklejonymi płytkami ściankami, bez kotar i drzwi. Weszli każde do innej, woda zmywała z Jana resztki kaca. Poczuł na plecach dłonie Ani, a jej ciągle wspaniały, leciutko obwisły, ale ...