Dziecko. 24
Data: 09.12.2021,
Kategorie:
Anal
BDSM
Autor: ---Audi---
... różne sytuacje mnie dotykały, boję się podstępu...
- Jesteśmy zwykłymi kobietami ze zwykłymi potrzebami...
- No to gratuluję, to nie są zwykle prośby i na pewno nie jesteście zwykłymi kobietami...
- Ok, ja jestem wyjątkowa, tak mówią mi mężczyźni, a Anka to spermopijka i jeśli się Pan zgodzi, będzie również dupodajką.
- A na czym polega Pani wyjątkowość...?
- Jestem jak Pan... wysokiej klasy profesjonalistką, daję zawsze, każdemu i wszędzie, przedkładam dupę przed cipą, zadowalam na wszystkie sposoby i nikt jeszcze mnie nie zaskoczył.
- Każdemu ?
- Powiedzmy... ale jeszcze nie odmówiłam nikomu...wiele zależy od sytuacji...
- O...ok... kiedy i gdzie ?
- Teraz, w jej mieszkaniu...
- Nie, w hotelu i ja wybiorę...
- Nie ma problemu...
Kiwnęłam na Ankę, podeszła, a raczej podbiegła...
- Witam, jestem Anka...
- A ja Wojtek...
Parsknęłyśmy śmiechem...
- Co się stało ?
Anka nie mogła, więc ja powiedziałam...
- Ona chce się tego nauczyć dla swojego nowego chłopaka, chce dobrze mu dać w tyłek i nie spanikować...
- Ale dlaczego się śmiejecie...?
- Bo on też jest Wojtek, przynajmniej nie pomyli imion jak będzie krzyczeć w ekstazie...
Zaczął się śmiać...
- Teraz rozumiem... jedziemy ?
- Super, prowadź... mój Panie... szepnęła Anka...
Uśmiechnął się jeszcze raz.
Zaprosił nas do swojego merca, nowy model, ładny, jasny środek, aż chciało się siedzieć...
- Nie musisz wracać do pracy ?
- Ja nic nie muszę...
- ...
... Ok...
- Gdzie jedziemy ?
- Tu, w tym kierunku za miastem jest fajny zajazd...
- Korzystałeś... ?
- A przeszkadza wam to ?
- Nam nic nie przeszkadza... lubimy pikantne historyjki, zaczęłyśmy chichotać...
- Oj działo się swojego czasu, gdy byłem młodszy...
- My lubimy doświadczonych, gówniarze są dla nas za słabi...
- Chyba dla ciebie Aniu, bo Karolina to raczej już nie...
Jak się zaśmiałyśmy.. to nie było końca... zaczęłam...
- Wojtku, ja w tym tygodniu to daję prawie trzy razy dziennie...
- A ciąża ?
- Ciąża to nie choroba, a ja uwielbiam się kochać, to znaczy pierdolić...
- O... ho... ho... będzie ciekawie...
- Dziś jest dzień Anki... prawda ?
- O tak, dziś ja daję...
Dojechaliśmy do zajazdu, ładny...
Poczekałyśmy w holu, Wojtek załatwił sprawy, chyba go znali, bo poszło szybciutko... zarejestrowałam tylko skryte spojrzenia w naszą stronę... co było robić, podniosłam głowę w geście dumy... a co tam...
Weszliśmy do pokoju, my do łazienki... ja muszę często siku...
- Mam wyjąć korek ?
- Co ty, niech on go wyjmie, tyłek ma pracować do samego końca, to znaczy do początku...po prostu zamienisz go na kutasa, nic nie poczujesz, żadnej różnicy...
- Łatwo ci mówić, trochę się boję...
- Głowa do góry...
- Ale ty też zrób siku, nie chcesz wstydu przy obcym... możesz tego nie skontrolować...
- Ok.
Wyszłyśmy, on stał na środku i czekał, rozpiął tylko marynarkę. Każda z jednej strony, on patrzył się na mnie i mnie ...