Kamil - moja prawdziwa historia. Czesc 1
Data: 12.12.2021,
Kategorie:
BDSM
Autor: Kamil
Mam na imię Kamil. Chciałbym Wam opowiedzieć o moich doświadczeniach, które wydarzyły się na przestrzeni mojego życia. Historię zacznę od ósmej klasy podstawówki.
Byłem raczej skromnym chłopakiem bez problemów w nauce, bardzo dobrym z matematyki. Nie było ze mną problemów wychowawczych, taki przeciętny uczeń nie rzucający się za bardzo w oczy. Wszystko zaczęło się od problemów z zachowaniem kilku osób w klasie. Wychowawczyni mając dość ciągłych uwag i skarg na zachowanie klasy przydzieliła nam miejsca na każdą lekcję. Traf chciał, że na lekcje matematyki przypisała mi miejsce w ostatniej ławce razem z Anią. Ania była dziwna. Miała bogatych rodziców którzy jednak nie poświęcali jej zbyt uwagi. Była jedynaczką i rodzice mimo chłodu w uczuciach dbali by niczego jej nie brakowało. Nie była super pięknością choć też niczego jej nie brakowało. Blondynka, wysoka, z charakteru niezbyt głośna ale przekonana, że wszystko jej wolno. Nie miała bliskich przyjaciółek choć też nie należała do osób, która miała problemy ze znajomościami. Jej problemem za to była nauka, a zwłaszcza matematyka. Można więc doszukać się tu celowego zagrania wychowawczyni, która w posadzeniu nas razem upatrywała szansy na podciągnięcie Ani w tym elemencie. Wcześniej nie mieliśmy ze sobą za bardzo kontaktu, ot byliśmy dla siebie jednym z 32 uczniów w klasie. Codzienne wspólne lekcje matematyki sprawiły jednak, że zaczęliśmy ze sobą mieć lepszy kontakt. Muszę przyznać, że podobało mi się to, że mogę jej w czymś ...
... pomóc, że była zachwycona moją wiedzą. Problem w tym, że sam przez wieczne tłumaczenie jej zadań rozwiązywanych na lekcjach przestawałem się koncentrować na własnym rozwoju. Wszystko jednak było w miarę normalnie do czasu pierwszej pracy klasowej. Ledwo zacząłem rozwiązywać zadania, Ania szturchała mnie by jej pomóc. Nie muszę chyba mówić, że byłem tym lekko zirytowany gdyż chciałem wypaść jak najlepiej a przez ciągłe jej szeptanie nie mogłem się skupić na swoich zadaniach. Ania nie umiała sobie radzić z zadaniami, widząc więc, że szturchanie mnie niewiele daje zaczęła mnie kłuć cyrklem. Nie było to miłe i lekko się zdenerwowałem. Pani od matematyki słysząc dziwne odgłosy z naszej ławki zwróciła nam uwagę i zagroziła, że zabierze nasze prace. Zadania były trudne więc mimo iż chciałem jakoś pomóc Ani nie bardzo miałem czas - ona miała inny zestaw zadań więc to nie tak, że mogła spisać ode mnie. Zrezygnowana Ania nie ustępowała i w końcu dźgnęła mnie cyrklem w łokieć tak, że jego ostrze aż wbiło mi się w skórę i poleciała krew. "Co Ty robisz idiotko?" syknąłem zaskoczony takim obrotem sytuacji. W tym momencie usłyszała nas nauczyciela, podeszła do nas i zaznaczyła nam czerwony minus na naszych pracach. Jak się okazało, czerwony minus oznaczał obniżoną ocenę za pracę. Ostatecznie ja zamiast piątki dostałem czwórkę, a Ania zamiast dwójki ocenę niedostateczną. Sytuacja zrobiła się nieciekawa bo Ania o swoją ocenę obwiniła mnie. I choć nie czułem się winny w najmniejszym stopniu to ...