-
Milosci. 1. Dziewczyna z klubu
Data: 28.12.2021, Kategorie: Brutalny sex Autor: Amanda Ero
... zupełnej utraty kontroli nad zwierzęcym popędem. Nie nadążała już za nim, znieruchomiała, oddała mu się bez reszty, dysząc i pojękując zbliżała się do szczytowego momentu. Aż wreszcie naprężyła całe ciało, na krótką chwilę zamarła, stęknęła głośno i opadła bezsilnie na łóżko. Marcel jeszcze chwilę poruszał się w niej, ale i sam był bliski orgazmu, wyjął więc członek i dokończył ręką. Pozwolił by nasienie trysnęło Anecie na brzuch i piersi. Oddychał gwałtownie. Więc koniec. Po wszystkim. Osunął się na bok i wziął kilka głębokich wdechów. Powietrze przesiąknięte było zapachem ich potu, oboje byli mokrzy z wysiłku. Długą chwilę patrzyli sobie w oczy, nie mając ani sił ani ochoty na słowa czy choćby gesty. Marcel wiedział, że nie powinien tego robić, bo skończy tak samo jak zwykle – z bólem w klatce piersiowej zamiast przyjemnego dreszczu. Ale nie potrafił oderwać wzroku, już czuł, że spada w otchłań, a niebieskie oczy z jasnymi punkcikami wydają się jedynym ratunkiem. Machinalnie pogładził włosy Anety, uśmiechnięty lekko. – Kochasz go? – zapytał, jak zwykle wbrew rozsądkowi brnąc głębiej, zamiast uciekać. – Sama nie wiem. – A on ciebie? – Pewnie nie... – Ja cię kocham. Aneta uniosła brwi i skrzywiła się. – Jasne. Nie uwierzyła mu. Marcel przywykł do takich reakcji, ale poczuł pierwsze nieprzyjemne ukłucie w klatce piersiowej. Nie drążył tematu. – Może to zabrzmi głupio w tym momencie, ale... dasz mi swój numer? – Tak ci dobrze było? – ...
... zadrwiła. – Chciałbym cię jeszcze zobaczyć. Zabrać do restauracji albo na spacer... – A dziewczynę masz? Marcel westchnął. Co miał na to odpowiedzieć? – Jak by ci to wytłumaczyć... – Czyli masz. – Słuchaj... ja nie angażuję się w tego rodzaju związki. – Aha. Wolny ptak? – Niezupełnie. Mam pewne zobowiązania... – Znaczy jednak masz dziewczynę. – To bardziej skomplikowane... Potrafię sprawić, że kobiety są zadowolone, daję im przyjemność, oparcie, pomagam. Taka jest moja rola jako samca. – Strasznie kręcisz. Zróbmy tak: ty mi podasz swój numer, a ja zadzwonię do ciebie, jeśli będę miała ochotę na dobry seks, może być? Zastanowił się. Nie lubił oddawać kontroli nad sytuacją. – Nie. – Boisz się, że zadzwonię w nieodpowiednim momencie, co? – Nie muszę przed nikim ukrywać swoich znajomości. – Więc czemu nie chcesz mi dać telefonu? – Mogę ci dać, żaden problem. Ale w zamian za twój. Aneta uniosła się na łokciu i odgarnęła włosy opadające jej na twarz. – Wiesz co? Idź sobie. Nie mam ochoty na romansik bez zobowiązań, rozumiesz? Dostałeś to czego chciałeś, więc nie musisz mi mydlić oczu wyznaniem miłosnym. Fajnie było, ale z tym trochę przesadziłeś. Idź już. Nie odpowiedział. Pozbierał ciuchy i doprowadził się do porządku. Ubrany i w butach pochylił się jeszcze nad nią i pocałował na pożegnanie w policzek. Jutro pewnie pożałuje, że go spławiła, potem kolejne dni będzie zerkać z nadzieją przez okno, a w piątek pójdzie do klubu licząc, ...