1. Miecz


    Data: 11.08.2019, Kategorie: soul calibur, fan fiction, magia, Autor: AFter

    ... wtedy poczuła ciepło. W miejscu, gdzie oko jej dotykało, było jakoś tak dziwnie ciepło i przyjemnie.
    
    „Och!” – pojedyncze westchnienie wyrwało się z jej ust. Materiał tuniki lekko zsunął się z jej piersi. Sophitia starała się wstać, ale nie mogła. Dolna część rękojeści prawie dotykała jej majtek. Coś dziwnego krążyło w jej głowie, jakby dym albo mgła okrywały jej myśli. Nie mogła ich zebrać ani myśleć logicznie, czuła się jakby śniła. Gdy dolna część rękojeści dotknęła jej majtek, Sophitia jęknęła głośniej. Jej ręce same z siebie przyciągnęły miecz bliżej, przyciskając go do jej spoconego, drżącego ciała. Czuła rozkosz, taką dziwną i niebezpieczną. Wiedziała, że dzieje się coś złego, ale nie mogła tego zatrzymać. Oko na rękojeści świeciło się jasno. Przyciśnięty do piersi Sophitii miecz stał się jeszcze cięższy, greczynka upadła na ziemię, przyciśnięta jego ciężarem.
    
    - Ratuuuunkuuuu! – krzyknęła. Zimne, stalowe ostrze przygniatało ją. Rękojeść znajdowała się między jej nogami. Nie mogła jej wypuścić ani wyrzucić. Gdy się poruszała, miecz ocierał się o jej ciało. Ciemna, mroczna moc wypełniała powoli jej umysł. Sophitia krzyczała coraz głośniej, ale nikt nie słyszał jej błagania o pomoc. Była sama. Powoli jej krzyki zmieniały się w jęki.
    
    - Ohhhhhh! Ohhhhh! – jęczała, gdy zimna rękojeść ocierała się o jej majtki, następnie rozdarła cienki, biały materiał i dotknęła jej cipki. Fala rozkoszy przeszła przez nią, krople wilgoci błyszczały na mieczu. Delikatnie uniosła ...
    ... usta i pocałowała metalowe ostrze, które znajdowało się nad nimi. Poruszała rękami, masturbując się rękojeścią Soula. Było jej coraz lepiej a im więcej rozkoszy czuła, tym mniej myślała o reszcie. Oko miecza błyszczało, czując jak przejmuje powoli kontrolę nad nią.
    
    - Aaahhhhhhh!!!!! – jęknęła głośno Sophitia, doprowadzona do orgazmu. Wyprężona na kamiennej podłodze, oddychała szybko, ale nie mogła się powstrzymać przed dalszym używaniem miecza w tym celu. Jej rozgrzane ciało ulegało diabelskiej pokusie, której nie mogła się oprzeć. Cały czas czuła, że robi źle. Powoli o tym zapominała. Kolejny orgazm sprawił, że wydała z siebie jeszcze głośniejszy jęk. Ciężko oddychając, wstała. Trzymała Soula w jednej dłoni, znowu ważył tyle co kiedyś. Podeszła do kamiennego ołtarza. Zdjęła swoją białą, lepiącą się do jej spoconego ciała tunikę. Wzięła miecz i wsunęła jego rękojeść głęboko między swoje nogi. Strumień mrocznej energii wypełnił ją. Teraz już nie krzyczała i nie protestowała. Wsuwała i wysuwała miecz, czerpiąc z tego przyjemność jakiej jeszcze nie czuła. Diabelska, nieziemska, ale potężna rozkosz przepływała przez nią jak uderzające o brzeg fale morza. Rękojeść była cała mokra od jej soków.
    
    Kiedy rankiem wyszła z pradawnej świątyni, była ubrana w obcisły, skórzany strój, nabijany gwoździami. Na szyi lśniła skórzana obroża, na nogach miała wysokie, czarne buty ze spiczastymi czubkami. Długie, sięgające ramion, krwistoczerwone rękawice okrywały jej ręce, aż do ramion. W dłoni ...