1. Pierwszy raz w trojkacie Rozdzial 1


    Data: 10.01.2022, Kategorie: Pierwszy raz Autor: Maksymilian Letki

    ... cię podnieca?- Nie wiem jak to będzie, ale żeby się nie skończyło to tym, że zostaniemy tylko ty i ja, bo ja w to nie wchodzę… - zaśmiałem się i też zgasiłem papierosa, - a tak na poważnie to jestem trochę znudzony monotonią takiego zwykłego „ciupciania”. Zawsze tak samo. Zmiany pozycji już prawdę mówiąc nie wystarczają, ciągle w gruncie rzeczy to samo, od tyłu, przodem, bokiem... A ty?- U mnie podobnie, ale jeszcze dochodzi jedna sprawa, - zapalił następnego papierosa, - natura obdarzyła mnie dosyć dużym ptakiem. Początkowo, na studiach i później wydawało mi się to powodem do dumy, ale w małżeństwie pojawiły się problemy. Krysi chyba ten rozmiar za bardzo nie odpowiada, wydaje mi się, że ją po prostu boli...- Nie rozmawiałeś z nią?- Rozmawiałem, ale ona twierdzi, że wszystko jest w porządku. Chcę sprawdzić, czy to są tylko moje przypuszczenia, czy też prawda. Ale to, co mówiłeś o was, nas też dotyczy. A jak z twoim przyrodzeniem, mam nadzieję, że nie jesteś tak wyposażony jak ja - spojrzał się na mnie z obawą.- Chyba jestem normalny. Wymiarów ci nie podam, ale ja z kolei zawsze marzyłem o większym ptaku.- Nie masz o czym marzyć... To jest prawda, że rozmiary nie mają nic wspólnego z satysfakcją... A jak z tym, no zdrowiem i higieną z waszej strony? Bo ja zrobiłem wszelkie badania, AIDS, syf itd., natomiast Krysi, no też chyba jest OK. Gdyby coś było nie tak, to by wyszło także u mnie, no nie?- Tu są moje wyniki, - wyciągnąłem wyniki badań, które zrobiłem tydzień wcześniej, ...
    ... - co do mojej żony, to rozumiesz, że jest tak samo... Pasuje?- W porządku, ale jak to rozegramy?- Wiesz, zastanawiałem się nad tym już wcześniej. Myślałem o jakimś przypadkowym spotkaniu w motelu, czy coś takiego, ale z tego co mówiłeś wynika, że lepiej by było je oswoić, przyzwyczaić do nas. Może gdzieś razem się wybierzemy nieobowiązująco, jako znajomi ze studiów, chyba musieliśmy je kończyć mniej więcej w tym samym czasie?- W 96, Uniwersytet Jagielloński.- Trochę się mijamy. 1994, Politechnika Warszawska.- To nic, możemy się znać z jakiegoś sympozjum, konferencji, czy coś takiego...- Nie bywałem, i ona o tym wie. Ale jeździłem na obozy narciarskie...- Pasuje, - ucieszył się, - Zakopane? Szczyrk?- No, to mamy punkt zaczepienia. Proponuję taki scenariusz. Jak możecie, idziemy w sobotę razem na dancing. Dziewczyny się z nami oswoją, poznają. A potem... się skontaktujemy i ustalimy, co dalej.- Wolałbym piątek, i jeśli wszystko będzie w porządku, w sobotę możemy zorganizować spotkanie.- Widzę, że zdjęcie mojej żony zadziałało! Zacząłeś się spieszyć, - zaśmiałem się ironicznie.- Nie, to znaczy też, - też się uśmiechnął, - ale oprócz tego wszystko by musiało się przesunąć o dwa tygodnie, bo w przyszłym tygodniu muszę wyjechać, a i Krysia chyba nie będzie mogła, z przyczyn naturalnych, rozumiesz...- Hm, - pokiwałem głową ze zrozumieniem, - mnie to odpowiada. To co, masz mój telefon, na wszelki wypadek, ale myślę, że możemy się umówić już dzisiaj.- Preferujesz jakąś knajpę?- Nie, ...