197siedem (3)
Data: 18.02.2022,
Kategorie:
Lesbijki
Pierwszy raz
Autor: monikajastrzebska
... czasy, więc jeśli masz ochotę, to się nie krępuj. Nie powiem mamie, a wolę żebyś się napiła tu ze mną, niż żebyś to robiła gdzieś z elementem po bramach.
– Nie dziękuję. I póki co nie poznałam jeszcze żadnego elementu. Nie było okazji.
Jola wciąż przyglądała się jej z uwagą.
– Położyłam ci na półkę trochę swoich płyt. W przyszłym tygodniu przyjdą paczki z domu, to zrobimy tu małe przemeblowanie, a na razie musisz sobie dać radę z tym, co jest.
Przez chwilę trwało milczenie.
– Nie jesteś zbyt rozmowna.
Ania uśmiechnęła się nieśmiało.
– Stęskniłam się za tobą. – wydukała.
– Moja kochana. – Jola oderwała się od drzwi i usiadła obok na łóżku. Objęła ją i pocałowała. – Ja za tobą też. Bardzo się cieszę, że będziemy razem mieszkać. Samej nudno. Dobrze, że to właśnie ty.
– Ja też się cieszę.
– Zawsze będzie tak bezosobowo?
– Jolu?
– Znacznie lepiej. Na dzisiaj twoja mama przygotowała obiad, a od jutra będziemy musiały się jakoś dzielić obowiązkami. Ale o tym jeszcze pogadamy. Mam parę dni urlopu, więc zanim zaczniesz szkołę, to sobie wszystko ustalimy. Na pewno nie chcesz się napić?
– Na pewno, dziękuję.
– Ja sobie jeszcze naleję.
(30 sierpnia 1976, poniedziałek, w nocy)
Pojutrze szkoła. Trochę mi się kręci w głowie, ale jest fajnie. Skusiłam się na drinka (Jola jak zwykle popijała) i nawet mi smakowało. Przegadałyśmy pół dnia.
A wcześniej, jeszcze przed południem byłam na zakupach na straganie naprzeciwko domu, gdzie wtedy ...
... zobaczyłam tę dziewczynę z psem. Jola była zdziwiona, że taka jestem chętna, ale nie miała nic przeciwko. Tym razem jej nie widziałam. Za to na trawniku stał ten jej pies i wydzierał się jak głupi. Na chwilę przestawał, patrzył się w głąb ulicy i znowu zaczynał szczekać. Po jakimś czasie chyba go ktoś zawołał, bo zniknął w bramie.
– Jak się czujesz na dwa dni przed szkołą?
– Przyzwyczajam się pomału.
– Powiem ci coś. Teraz mieszkamy tu razem. Chcę byś wiedziała, że jest to twój dom, tak samo jak mój. Więc niezależnie od sytuacji w każdej chwili możesz wszędzie wejść, wszystko wziąć, itede, itepe. Żadnych niepotrzebnych pytań. Jasne?
– Jasne.
– Chcę żebyś wiedziała, że jestem już niestety dorosła i zdarza mi się przyprowadzić kogoś do domu.
– Jakiegoś kawalera?
– Niewykluczone – Jola powiedziała to z dziwną miną patrząc nie wiadomo czemu gdzieś na ścianę. – A więc kontynuując, jeśli coś takiego ma miejsce, to również wchodzisz do mojego pokoju bez krępacji. Jesteś u siebie. Tak?
– Tak.
– Tutaj nikt nie ma prawa powiedzieć ci złego słowa. No to tyle, rzekłam, Hawk. To było po indiańsku. Mam nadzieję, że ci nie przeszkadza?
– Też byłam Winnetou.
– To miłe. Chociaż ja częściej byłam squaw.
– A mogę się dzisiaj z tobą napić?
Jola zmroziła ją spojrzeniem.
– Miało być bez pytań, tak?
– Tak.
– Wiesz, gdzie jest butelka?
– Tak . Stoi w kuchni na blacie.
– Wyjątkowo masz rację, chociaż powinna być w barku. Czemu jest na blacie? Sama nie ...